Jak podaje portal "Parenting", mama Dominica w czasie ciąży nie czuła się najlepiej. Dokuczały jej silne mdłości, choroba refluksowa przełyku, curzyca irwa ulszowa. Praktycznie każda z tych dolegliwości wymagała leczenia. W czasie wykonywanych regularnie badań USG lekarze przeonwali, że syne kobiety rozwija się prawidłowo.
Trudna ciąża
Meghan przyznała, że ciąża bardzo dawała się jej we znaki. Wypadały jej włosy, była blada i traciła na wadze. Jej brzuch był jednak ogromny. W trakcie wykonanego w 32. tygodniu ciąży badania USG, waga rozwijającego się dziecka wynosiła 3 kg, a zostało jeszcze dwa miesiące do terminu porodu.
W trakcie wizyty u diabetologa zaczęła rodzić. Była przerażona, bo była dopiero w 33. tygodniu ciąży. Lekarze nie byli w stanie zdecydować o tym, czy pozwolić dziecku się urodzić, czy przerwać trwającą akcję porodową. Wykonano kolejne badania USG.
Lekarze dostrzegli na wątrobie dziecka plamę, a także stwierdzili, że dziecko ma znacznie powiększone serduszko. Zdecydowali o cesarskim cięciu. Meghan wspomniała, że jej synek urodził się pokryty "ciemnofioletowymi plamami".
W trakcie badań lekarze wykryli malformację tętniczo-żylną w wątrobie, która wpływała na szybszą pracę serca. Nikt z lekarzy nie był jednak w stanie powiedzieć, co dzieje się ze skórą chłopca. Lekarze wykonali biopsję, która wykazała, że zmiany mają charakter łagodny. Ich ilość była szokująco duża. Część ze znamion krwawił, przez co konieczna była transfuzja.
W czasie porodu doszło u chłopca do krwawieni w mózgu i udaru, które mogło spowodować, że chłopiec może się nigdy nie obudzić. Chłopiec się obudził, ale zmaga się z porażeniem mózgowym i epilepsją. Lekarze podejrzewają również autyzm. Na szczęście znamiona z ciała chłopca zniknęła i nie ma po nich już najmniejszego śladu.
Spotkaliście się z podobną sytuacją?
To też może cię zainteresować:
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach:
O tym się mówi: