Media społecznościowe obiegła bardzo smutna wiadomość. Członkowie ekipy programu pożegnali pana Leszka, który dbał o bezpieczną ich podróż, dał się poznać jako człowiek szczególnie wrażliwy na inne stworzenia, dobry kompan w podróży i miłośnik zwierząt.

Odszedł pan Leszek, którego wszyscy bardzo lubili

Z opowieści członków zespołu wiadomo, że pan Leszek znał wszystkie trasy przejazdu lepiej niż sam GPS. Dobrze wiedział, która droga będzie najbardziej optymalna, którędy trzeba pojechać, aby jezdnia była dobra i zawieszenie bezpieczne, pamiętał wszystkie trasy, na których ekipa mogła zdrowo zjeść i porządnie wypocząć.

Jak opowiadali, pan Leszek był lubiany przez zwierzątka, które zawsze do niego lgnęły, by doświadczyć miłego dotyku, podrapania za uszkiem, czy pogłaskania tam, gdzie pieski czy kotki lubią najbardziej. Po drodze zawsze uważał, by żadnego z mniejszych przyjaciół nie przejechać, omijał jeżyki i dzielił się ze stworzonkami posiłkiem.

Był punktualny i gdy ekipa szła do hotelowej stołówki na śniadanie, pan Leszek był już po posiłku, co można było zauważyć po tym, że wychodził przed budynek z kubkiem pełnym kawy, by zatelefonować do ukochanej żony. jej duch wciąż się przewijał w każdej podróży, gdyż pan Leszek - według opowiadań za każdym razem szukał drobiazgu, który mógłby kupić żonie w lokalnych sklepikach...

Na facebookowej stronie programu „Nasz nowy dom” pojawił się 29 sierpnia przejmująco smutny post pożegnalny, w którym w skrócie dowiadujemy się, jak wspaniałym człowiekiem i kompanem był pan Leszek... (...) Na drodze przepuszczał jeże, omijał żaby, przekomarzał się, że nie lubi zwierząt, ale każdy pies czy kot siadał obok Niego wiedząc, że będzie podrapany za uchem i poczęstowany obiadem. Znał każdą drogę, żaden GPS nie wiedział lepiej, którędy jechać, gdzie będzie lepszy asfalt albo dobry obiad przy trasie. Nasze podróże nie będą już takie same, choć Leszek zostanie w pamięci na zawsze.

O tym się mówi: Niezwykła akcja ratunkowa. Do sieci trafiły nagrania z lądowania i startu śmigłowca LPR. Dlaczego musiał tam lądować

Zerknij: 82-latek ani myślał odchodzić na emeryturę lub "na tamten świat". Każdego dnia miał bardzo ważne zadanie. O co chodzi