Ta zbrodnia dokonana na siedemnastoletniej wówczas córce piosenkarki Eleni Tzoki, zapadła w pamięć każdemu, kto kiedykolwiek o niej usłyszał. Jak podaje "Pikio", widok grobu Afrodyty przywołuje tamte tragiczne dni.
Wielka tragedia
Afrodyta Tzoka 20 stycznia nie dotarła do domu po zajęciach. Ciało dziewczyny odnaleziono w pobliżu jeziora Powidzkiego, a sekcja zwłok ujawniła postrzał, jako przyczynę śmierci. Jej były chłopak, 21-letni wówczas Piotr Gruchota strzelił do nastolatki dwukrotnie po tym, jak uprowadził ją spod jej szkoły.
Dlaczego wsiadła do jego samochodu? Przyjechał po nią w towarzystwie innej dziewczyny, twierdził że chce porozmawiać, a dziewczyna miała być gwarancją, że Afrodycie nic z jego strony nie grozi. Bała się go, mimo to wsiadła, by dać mu szansę na ostatnią rozmowę, zanim całkowicie zniknie z jej życia. Zwyrodnialec z zazdrości zastrzelił Afrodytę, trafiając w głowę i w serce.
Eleni okazała więcej dobroduszności, niż można by się spodziewać. Jej akt łaski wobec mordercy jej córki zadziwił dosłownie wszystkich...
Pogodziłam się z myślą, że moje dziecko jest już w lepszym świecie, do którego wszyscy zdążamy. Nie czuję złości ani nienawiści. Mam pokój w sercu. Bez tego nie mogłabym żyć ani śpiewać.
Rodzina i przyjaciele postawili krzyż w miejscu, gdzie Afrodyta straciła życie.
Afrodyta spoczęła na poznańskim cmentarzu Junikowo. Widok jej grobu przywołuje wspomnienia, a gardło ściska się z żalu. Afrodyta była piękna i zdolna, wszyscy ją lubili. Chciała się rozwijać i uczyć, niestety to wiązało się z tym, że nie mogłaby spędzać każdej wolnej chwili ze swoim chłopakiem, który właśnie tego od niej oczekiwał, sam nie kształcił się i nie miał ambicji. Postanowił ją zabić, bo zdecydowała się od niego uwolnić...