Jak przypomina "Pikio", Michał Wiśniewski nie miał łatwego dzieciństwa, a czas dorastania oparty był na cierpieniu i tęsknocie. Jego mama, pani Grażyna Wisniewska opowiedziała o tym, jak widzi to teraz ze swojej perspektywy.
"Gdyby nie on, może już bym nie żyła"
Michał miał trzy lata, gdy został rozdzielony ze swoim młodszym bratem Kubą. Po rozwodzie państwa Wisniewskich, ojciec zabrał ze sobą Michała, a matka wzięła ze sobą Kubę.
Ja byłam pozbawiona władzy rodzicielskiej, a ja nawet nie wiedziałam, że sprawa się odbyła...
Jak opowiada pani Grażyna, cierpiała na chorobę alkoholową, która zrujnowała życie jej i reszcie rodziny. Z cierpieniem opowiada, że przez picie całkowicie ominęło ją dzieciństwo Michała.
Ciągle nie mogę sobie darować, że tak się stało. Ominęło mnie całe jego dzieciństwo, straciłam je. Tego nie da się cofnąć...
Wszystko zaczęło się zmieniać, gdy synowie zaprosili panią Grażynę na rodzinne spotkanie, podczas którego namówili ją na leczenie, którego początki nie były łatwe.
Przyznam, że terapeuci, z którymi miałam zajęcia, nie wierzyli, że wytrzeźwieję. Michał chyba jednak we mnie wierzył. Gdyby nie on, może już bym nie żyła. Osoby, z którymi wtedy piłam, już dawno nie żyją. A ja jestem. 23 maja minęło 16 lat bez alkoholu.
Relacja Michała z mamą przez wiele lat była trudna. Terapia bardzo pomogła, a Michał wyciągając rękę do mamy, okazał wielką wiarę w jej możliwości. Jak sam przyznał, gdy był członkiem będącego wówczas "na topie" zespołu "Ich Troje", nie poszukiwał kontaktu z nią, lecz ona szukała kontaktu z nim.
Jedna z namolnych dziennikarek "Ekspressu", kupiła pani Grażynie bilet na koncert "Ich Troje", po którym matka zaczęła czuć potrzebę powrotu do jego życia.
Jak przyznaje, była z niego bardzo dumna. Stając się ponownie członkiem rodziny Michała, który przyjął ją pod swój dach, postanowiła już nigdy go nie zawieść. Udało się...
YouTube/Plejada