W tym okresie tysiące osób kierują swoje kroki do konfesjonałów. Są jednak tacy, którzy nie spowiadali się od lat – z lęku, wstydu, albo poczucia, że „jest już za późno”. Czy rzeczywiście mają się czego bać?
To jeden z najczęściej powtarzanych lęków. Ks. Piotr Kosmala, znany z duszpasterstwa i internetowych rekolekcji, podkreśla, że spowiedź nie jest przesłuchaniem ani miejscem osądu.
– Bardzo często słyszy się taki argument: „Ksiądz na pewno będzie na mnie krzyczał”. Ale ani ksiądz nie będzie krzyczał, ani sobie nic złego nie pomyśli – mówi duchowny. – W konfesjonale jesteśmy po to, by pośredniczyć między człowiekiem a Bogiem, nie po to, by oceniać.
Ci, którzy od lat nie byli u spowiedzi, często obawiają się, że nie poradzą sobie formalnie – nie będą wiedzieli, co powiedzieć. Tu również pada prosta rada.
– Wystarczy szczerze powiedzieć: „Proszę księdza, nie byłem dawno u spowiedzi, zapomniałem, jak to się robi”. To wystarczy. Cała reszta pójdzie gładko – uspokaja ks. Kosmala.
Sakrament pokuty i pojednania to jeden z filarów życia duchowego. Jak przypominają duchowni, spowiedź to nie tyle formalność, co głęboka rozmowa ze sobą i Bogiem.
– To nie jest spotkanie z kratkami w konfesjonale, ale spotkanie z Chrystusem, który na mnie czeka – mówi bp Marek Pękalski.
Ks. Piotr Przesmycki z Łodzi dodaje, że spowiedź to nie tylko obowiązek – to ulga, zrzucenie ciężaru.
– Chrystus przyszedł zgładzić grzechy świata. Spowiedź jest darem – podkreśla.
Dla wielu powrót do konfesjonału po latach staje się początkiem nowej drogi. Otwiera nie tylko drzwi do komunii, ale przede wszystkim – do pokoju serca. Nieważne, jak długo trwała przerwa. Ważne, że człowiek podejmuje decyzję, by wrócić.
A jeśli masz wątpliwości – po prostu idź. I powiedz to, co czujesz. Bóg nie czeka na idealnych. Czeka na ciebie – dokładnie takiego, jaki jesteś teraz.
To też może cię zainteresować: Uwaga! Trzy znaki zodiaku w niebezpieczeństwie. Wrogowie czekają na ich błąd
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Jadwiga Jankowska-Cieślak zdobyła Złotą Palmę w Cannes. Aż trudno uwierzyć, jak potraktowano ją w kraju po ogromnym sukcesie