Popularny duchowny i youtuber odniósł się do wysokości ofiar składanych w parafiach – zwłaszcza przy okazji ślubów i pogrzebów. W jego ocenie wierni często nie zdają sobie sprawy z realnych kosztów utrzymania kościoła, a porównanie z cenami usług świeckich pokazuje wyraźny kontrast.

Ile naprawdę kosztuje ślub i pogrzeb?

Ksiądz Wachowiak w swoim wystąpieniu wskazał, że w dużych miastach, takich jak Poznań, za ceremonię świecką – np. pogrzeb prowadzony przez mistrza ceremonii – rodziny płacą od 700 do nawet 1000 złotych.


Tymczasem, jak zauważył, w kościele wielu ludzi przekazuje symboliczne kwoty – 100, 150, czasem 200 złotych, mimo że przygotowanie uroczystości wymaga pracy kilku osób.

W przypadku ślubów różnice są jeszcze większe. Duchowny zauważył, że wiele par jest w stanie zapłacić kilka tysięcy złotych za makijaż, fryzurę czy dekoracje, ale w parafii pozostawiają kwoty, które nie pokrywają nawet kosztów obsługi wydarzenia.

„Profesjonalistka przyjeżdża do domu danego dnia. To jest 3 tysiące, 4 tysiące złotych tylko za czynność kosmetyczną. A później te same osoby przychodzą i rzucają na przykład 250 złotych w biurze parafialnym” – zauważył ks. Wachowiak.

Ślub w kościele a ślub w plenerze

Duchowny porównał też wydatki ponoszone przez młode pary na śluby cywilne lub plenerowe.
Zorganizowanie uroczystości poza urzędem wiąże się z kosztami wynoszącymi nawet 1,5–2 tysiące złotych, nie licząc oprawy muzycznej i wystroju.


W przypadku ceremonii kościelnej para często płaci znacznie mniej, mimo że w przygotowaniach bierze udział kilka osób – od księdza, przez organistę, po kościelnego, który dba o świątynię.

Wachowiak zaznaczył, że utrzymanie parafii kosztuje, a rachunki za prąd, ogrzewanie czy konserwację budynku stale rosną.


Dlatego jego zdaniem wierni powinni mieć świadomość, że ofiara składana przy okazji sakramentu to nie „opłata dla księdza”, ale wkład w utrzymanie wspólnoty.

Amerykański model jawności

Ksiądz przyznał, że chciałby, by w Polsce system finansów parafialnych był bardziej przejrzysty – podobnie jak w Stanach Zjednoczonych.


Tam każda parafia ma oficjalny cennik usług i sprawozdania finansowe, a księża otrzymują stałe wynagrodzenie, nawet podczas urlopu.

Wachowiak zauważył, że brak przejrzystości w Polsce rodzi nieporozumienia i uprzedzenia wobec duchownych.


Jego zdaniem wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że w praktyce to garstka wiernych utrzymuje całą parafię, podczas gdy reszta korzysta z jej usług okazjonalnie.

Dlaczego ksiądz zabrał głos?

Wypowiedź ks. Wachowiaka pojawiła się w kontekście niedawnych afer dotyczących finansów niektórych parafii.


Proboszcz z Koziegłow chciał jednak zwrócić uwagę nie na patologie, ale na potrzebę uczciwego spojrzenia na ekonomię Kościoła.

W jego opinii ofiary wiernych nie powinny być tematem tabu, bo Kościół to również instytucja, która ponosi koszty utrzymania budynków, sprzętu i osób pracujących na jego rzecz.

Rachunek sumienia dla wiernych

Dyskusja wywołana przez duchownego rozlała się po mediach społecznościowych.
Jedni chwalą księdza za szczerość i porównanie realnych kosztów, inni zarzucają mu, że „nie powinno się mówić o pieniądzach w Kościele”.


Jednak większość komentujących przyznaje, że różnica między kwotami wydawanymi na przyjęcie, kosmetyczkę czy fotografa, a tymi zostawianymi w parafii, rzeczywiście daje do myślenia.

To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Zakochałam się w żonatym": Obiecał, że odejdzie. Potem zniknął, jakby nigdy nie istniał

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Edzia z "Królowych życia" nie może pogodzić się z odejściem Jacka Wójcika. Jej słowa łamią serce