Jesteśmy zabiegani, zajęci przygotowaniami, ustalaniem corocznej strategii odwiedzin poszczególnych cmentarzy, dzielimy się zadaniami z podziałem na role.

W mediach znowu słychać o "Akcji Znicz", utrudnieniach w ruchu drogowym, charytatywnych zbiórkach zapowiadanych na terenach nekropolii i pilnie śledzimy prognozę pogody, bo lepiej przecież spędzić pierwszy listopada w przyjemnej, suchej i ciepłej aurze, prawda?

Przyjadą krewni z różnych zakątków kraju, a nawet z innych kontynentów, by kolejny raz zobaczyć się z nami, opowiedzieć o zmianach w życiu, powspominać wspólnych przodków i poplotkować o dalszym kuzynostwie... Wspólna przebieżka po cmentarzach jest miłym spacerkiem, w porównaniu z przedzieraniem się przez miasto, prawda?

Duchowny zdradza, jaki ma zwyczaj, idąc na cmentarz

To wszystko zaprząta nasze głowy w czasie, gdy miliony zbędnych myśli powinny zamilknąć, by dać przestrzeń modlitwie, wspomnieniom, medytacji lub zwyczajnemu wyciszeniu. Wie o tym doskonale znany z mediów społecznościowych "Ksiądz z osiedla", Rafał Główczyński, który absolutnie do cna wykorzystał dany mu potencjał, by dotrzeć do trudnego "w obróbce" młodego pokolenia, które nie szczypie się w łokieć, zadając księdzu "niewygodne" pytania.

Duchowny poruszył w niedawnym wywiadzie ważną kwestię związaną z odwiedzinami najbliższych na cmentarzach. Jak stwierdził, wiele jest wokół grobów osób, których już dawno nikt nie odwiedził, jest tam pusto, smutno i "ciemno". Ksiądz Rafał przyznał, że ma przy sobie dodatkowe światełko, gdy odwiedza groby bliskich.

Dobrze jest zrozumieć, że ta nasza obecność na cmentarzu to jest przede wszystkim wyraz naszej miłości i wdzięczności do osób, które były częścią naszego życia. Warto sprawić, żeby ten dzień nam nie spowszedniał, żebyśmy włożyli jakiś wysiłek w to nawiedzenie grobów. (...) Żeby mieć świadomość, żeby przychodzić tu z wdzięcznością, że mamy siebie nawzajem i gdyby nie ta osoba, której tutaj już nie ma, to nas też by tu nie było i uwrażliwić ich na tę wdzięczność, że jest ona ważnym elementem. (...) Weźmy ze sobą dodatkową świeczkę, znajdźmy grób, gdzie nic się nie pali, zapalmy ją - ja mam taki zwyczaj. Ale przede wszystkim się pomódlmy. Bo to modlitwa jest największym darem, jaki tego dnia możemy zmarłym ofiarować
- podkreśla ksiądz Rafał.

Nie przegap: Z życia wzięte. "Owdowiałam nagle i niespodziewanie": W ten sposób dowiedziałam się, że cały nasz majątek został przekazany młodej kobiecie

Zerknij: Z życia wzięte. "Kiedy poprosiliśmy z mężem teściową o pomoc, wyśmiała nas": Teraz zdecydowała, że może z nas żyć