Małe, niemal niewidoczne szkodniki atakują znienacka, a skutki ich obecności na roślinach są nie do przeoczenia. Zniekształcone liście, zahamowany wzrost, pojawiające się choroby – to ich niechlubna wizytówka. Ale zamiast sięgać po silną chemię, warto wypróbować prostą, genialną metodę: naturalną barierę z lepu na pniu drzewa.

Mszyce to mikroskopijne pasożyty, które wysysają z roślin cenne soki. Osłabiają liście, pędy i pąki kwiatowe. W ich śladzie często pojawia się lepkie osadzenie – tzw. rosa miodowa – która staje się pożywką dla grzybów i zachętą dla… mrówek. Te ostatnie, wbrew pozorom, nie są w tej historii bohaterami.

W naturze istnieją układy, które z punktu widzenia ogrodnika są prawdziwym koszmarem. Mrówki traktują mszyce jak swoje małe hodowle – przenoszą je na drzewa, chronią przed drapieżnikami, a w zamian karmią się słodką wydzieliną. To właśnie one pomagają mszycom przedostać się na kolejne gałęzie i rośliny.

Aby przerwać ten łańcuch, trzeba działać u źródła – i tu wkracza lep na owady, który tworzy fizyczną barierę nie do przejścia dla mrówek.

To rozwiązanie jest banalnie proste, a przy tym wyjątkowo skuteczne. Wystarczy kupić lep na owady w formie pasty lub taśmy – dostępny jest w większości sklepów ogrodniczych.

  • Wybierz drzewo lub krzew, który chcesz zabezpieczyć.

  • Oczyść pień z większych zanieczyszczeń i porostów.

  • Nałóż lep na wysokości ok. 15–20 cm nad ziemią – najlepiej w formie obręczy dookoła pnia.

  • Upewnij się, że bariera jest szczelna – nawet najmniejsza przerwa może zostać wykorzystana przez zwinne mrówki.

Klej nie tylko zatrzyma mrówki, ale również inne pełzające owady, które mogą stanowić zagrożenie dla Twoich roślin. Co ważne, lep jest odporny na deszcz i zmienne warunki atmosferyczne – działa skutecznie przez wiele tygodni.

Zatrzymując mrówki, odcinasz mszyce od ich naturalnych "transportowców". Bez wsparcia nie są w stanie zasiedlać kolejnych roślin z taką intensywnością. W efekcie ograniczasz skalę infekcji i dajesz swoim roślinom szansę na regenerację – bez ryzyka chemicznego skażenia gleby czy owadów pożytecznych, takich jak pszczoły czy biedronki.

To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Wychowywałam syna samotnie": Dziś mówi, że mnie nie zna

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Fryderyki 2025. Zaskakujące słowa na scenie. W tle nazwisko kandydata na prezydenta