Kąpiel w basenie vs koronawirus
Coraz luźniejsze obostrzenia dotyczą również aktywności, której zapotrzebowanie występuje głównie w letnich miesiącach, a mowa o kąpieli w akwenach wodnych, dokładniej miejskich basenach, z których korzysta gros osób. Już od 6 czerwca oficjalnie można brać udział w takiej atrakcji. Słońce i piękna pogoda przyćmiewają szarą rzeczywistość dotkniętą pandemią, dlatego społeczeństwo zapomina o zagrożeniu. Czy rzeczywiście musimy się bać zakażenia w basenie? Portal "tvnmeteo.tvn24.pl" podaje, że woda sama w sobie nie jest niebezpieczna, jeśli będzie często dezynfekowana. Głos w tej sprawie zabrał ekspert, dyrektor Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny, dr nauk med. Grzegorz Juszczyk.
Podkreślając, że COVID-19 nie jest chorobą wodozależną, zwraca się w tym kontekście uwagę na podatność SARS-CoV-2 jako wirusa otoczkowego na liczne czynniki dezynfekcyjne. Również chlor (podchloryn sodu), którego standardowe dawki i stężenia stosowane powszechnie w uzdatnianiu i dezynfekcji wody w publicznych basenach kąpielowych, skutecznie eliminują cząstki tego mikroorganizmu.
Według eksperta większym zagrożeniem jest samo skupisko ludzkie w takiego typu obiektach. Brak zachowanego dystansu i nieprzestrzeganie zasad higieny są bardziej prawdopodobną przyczyną zakażenia niż kąpiel w basenie miejskim, który jest systematycznie dezynfekowany.
Niezbędna jest jedynie staranna kontrola właściwego przebiegu procesu uzdatniania i dezynfekcji wody basenowej oraz niezwłoczna korekta w razie jakichkolwiek nieprawidłowości.