Dziennikarz, którego głos zna kilka pokoleń Polaków, od lat cieszy się ogromnym szacunkiem i sympatią słuchaczy. Teraz jednak jego słowa wywołały falę emocji – Mann otwarcie opowiedział o przemijaniu, śmierci i testamencie.
Legenda polskich mediów i człowiek z dystansem do siebie
Wojciech Mann od dekad jest symbolem profesjonalizmu i inteligentnego humoru w polskiej telewizji i radiu. Prowadził kultowe programy, takie jak „Szansa na sukces”, „Za chwilę dalszy ciąg programu” czy „Duże dzieci”. Jego współpraca z Katarzyną Stoparczyk należała do najbardziej lubianych duetów w polskiej rozrywce.
Tragiczna śmierć Stoparczyk we wrześniu 2025 roku wstrząsnęła całym środowiskiem medialnym. Mann bardzo przeżył tę stratę, a w rozmowach coraz częściej powracał do tematów ulotności życia i pamięci o bliskich.
„Często pytają, czy żyję”
W ostatnich latach dziennikarz zmagał się z problemami zdrowotnymi, o czym mówił z charakterystycznym dla siebie poczuciem humoru.
„Ostatnio dość często spotykam się z pytaniami, czy żyję. Być może spowodowane one są faktem, że widziano mnie chodzącego z podpórką. Rzeczywiście, uszkodziłem sobie jakieś potrzebne do chodzenia kawałki nogi. Wydaje mi się jednak, że od takiej kontuzji do zgonu jest jeszcze pewien dystans” – pisał z ironią dwa lata temu.
Jego syn, Marcin Mann, przyznał w rozmowie z Super Expressem, że stan ojca się poprawia i że rodzina patrzy w przyszłość z nadzieją.
„W imieniu taty dziękuję za miłe słowa i troskę. Tata czuje się dobrze, a balkonik, mamy nadzieję, jest tymczasowy.”
„Nie boję się śmierci, proszę tylko, żeby nie bolało”
W nowym odcinku programu „Prześwietlenie” Wojciech Mann podzielił się wyjątkowo osobistymi refleksjami. Jego słowa poruszyły tysiące widzów.
„Jak na moje lata czuję się nieźle, ale oczywiście myślenie o śmierci nie zależy od wieku. Odchodzą ludzie o połowę młodsi ode mnie. Trzeba mieć świadomość, że to nieuniknione. Jedyne, o co proszę jakąś siłę wyższą, to żeby to nie było okupione cierpieniem. I dlatego starajmy się przynajmniej myśleć o takim w miarę nietragicznym końcu.”
Mann podkreślił też, że jesienna aura nie ma wpływu na jego samopoczucie:
„Staram się wytrzymać mimo różnego rodzaju ponurości dookoła. A jesienna aura nie wpływa na moje samopoczucie.”
Wojciech Mann o testamencie
Najwięcej emocji wzbudziły jednak jego słowa o testamencie. Dziennikarz nie ukrywał, że myślał o spisaniu dokumentu, ale – jak sam przyznał – jeszcze tego nie zrobił.
„Rzeczywiście taki dokument potrafi z czasem rozwiązać wiele rzeczy, których nie przewiduję. Ale jestem ostrożny. Może to mój błąd, ale jeszcze nie sporządziłem. Jednak istnieje taka procedura jak próba unieważnienia testamentu, więc wszystko jest możliwe, nawet jak się go spisze. Więc na razie ja jestem ostrożny.”
Te słowa wielu uznało za wyjątkowo szczere i dojrzałe. Pokazują bowiem, że Mann — mimo dystansu do siebie i świata — nie boi się mówić o rzeczach, o których większość ludzi milczy.
Ikona z poczuciem humoru i mądrością
Wojciech Mann od zawsze był postrzegany jako człowiek niezwykle inteligentny, dowcipny, ale też wrażliwy. W czasach, gdy media często gonią za sensacją, on przypomina, że autentyczność i klasa nigdy nie wychodzą z mody.
Jego najnowsze słowa pokazują, że nawet po dekadach pracy w blasku kamer pozostał sobą — człowiekiem, który potrafi mówić o przemijaniu z uśmiechem i spokojem.
To też może cię zainteresować: Nie wyrzucaj sztucznych kwiatów po kilku tygodniach. Zrób to, a odzyskają blask
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Odeszła Barbara Komorowska. Rodzina przekazała informacje o jej ostatnim pożegnaniu