Minął dokładnie rok, odkąd kobieta wyszła z domu, by odprowadzić swoje dzieci na szkolny autobus – i nigdy już nie wróciła. Jej samochód został na podwórku, telefon nagle przestał odpowiadać. Od tamtej chwili rodzina żyje w niekończącym się koszmarze, a policja wciąż nie odnalazła żadnego śladu, który mógłby doprowadzić do zaginionej matki trojga dzieci.
Rok bez odpowiedzi
Zaginięcie Beaty Klimek wstrząsnęło mieszkańcami regionu i poruszyło całą Polskę. Kobieta zniknęła nagle, bez żadnego sygnału, który mógłby wskazywać, że planowała odejść. Ostatni raz widziano ją w chwili, gdy żegnała swoje dzieci na przystanku autobusowym. Potem ślad po niej zaginął.
Rodzina przez cały ten czas robiła wszystko, by o sprawie nie zapomniano – prowadziła apele, udzielała wywiadów i angażowała media społecznościowe. Jednak mimo intensywnych działań policji i pomocy wolontariuszy, odpowiedzi nadal brak.
„Rok strachu, bólu i tęsknoty”
W rocznicę zaginięcia głos zabrała siostrzenica zaginionej, Ola Klimek, która od samego początku aktywnie walczy o to, by sprawa Beaty wciąż pozostawała żywa w świadomości opinii publicznej. Jej wpis w mediach społecznościowych poruszył tysiące internautów.
„Rok bez Ciebie to rok strachu, bólu i tęsknoty. Rok, w którym Twoje dzieci codziennie pytają, kiedy mama wróci. Rok, w którym nie było Ciebie przy najważniejszych chwilach, a mimo to każdego dnia czujemy Twoją obecność w sercach” – napisała Ola Klimek na Facebooku.
Te słowa są nie tylko wyrazem bólu, ale też desperackim apelem o pamięć i solidarność.
Bliscy wciąż proszą o pomoc
Rodzina Beaty Klimek nie traci nadziei. Każdego dnia wierzą, że ktoś widział coś, co może okazać się kluczowe dla rozwiązania tej sprawy. W mediach społecznościowych pojawił się kolejny apel:
„Prosimy z całego serca – jeśli ktokolwiek widział, słyszał lub wie cokolwiek, co może pomóc odnaleźć Beatę Klimek, niech zgłosi się na najbliższy komisariat policji. Każda, nawet najmniejsza informacja, może być kluczem do odpowiedzi” – czytamy we wpisie rodziny.
„Nie pozwólmy, by ta sprawa została zapomniana” – dodano.
Zniknięcie bez śladu
Z relacji bliskich wynika, że dzień zaginięcia Beaty nie różnił się niczym od innych. Kobieta wstała rano, przygotowała dzieci do szkoły i odprowadziła je na autobus. Zwykle po tym wracała do domu, by wziąć samochód i jechać do pracy. Tym razem jednak zniknęła.
Jej samochód pozostał na posesji, a telefon nagle przestał działać. Nie ma śladów ucieczki, nie ma śladów przestępstwa. Policja i służby przez wiele dni przeszukiwały okolice Poradza – lasy, pola i nieużytki – jednak bez rezultatu.
To też może cię zainteresować: "Opiekowałam się sąsiadką przez dziesięć lat i byłam dla niej jak córka": W testamencie zapisała mi wszystko, a wtedy zjawiła się jej prawdziwa córka
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. "Nie zaprosiłam matki na wesele": Przez całe życie kochałam kobietę, która widziała we mnie tylko projekt do udoskonalenia, nie córkę