Jak informuje serwis „Goniec”, zamiast wielkiego finału – chaos i wpadki. W przeddzień zaprzysiężenia Karola Nawrockiego, Andrzej Duda wygłosił pożegnalne orędzie, które miało być podsumowaniem dekady jego prezydentury. Jednak – jak wskazuje ekspert od mowy ciała Maurycy Seweryn – wystąpienie pełne było błędów, które zamazały przekaz i osłabiły wizerunek ustępującego prezydenta. Co poszło nie tak? Zdaniem specjalisty zawinił nie tylko teleprompter, ale i doradcy głowy państwa.
Andrzej Duda podsumowuje swoją prezydenturę
Już w środę, 6 sierpnia, Karol Nawrocki zostanie zaprzysiężony na prezydenta Polski, przejmując obowiązki po Andrzeju Dudzie, który przez ostatnie dziesięć lat pełnił funkcję głowy państwa. W przeddzień tego wydarzenia ustępujący prezydent wygłosił orędzie, w którym nie tylko podsumował swoją kadencję, ale również symbolicznie pożegnał się z rodakami.
W wystąpieniu pełnym powagi i patosu, Andrzej Duda odwoływał się do najtrudniejszych momentów swoich dwóch kadencji: pandemii, wojny za wschodnią granicą, a także rosnących wyzwań geopolitycznych. Podkreślał, że priorytetem była dla niego troska o bezpieczeństwo Polaków oraz silna pozycja kraju na arenie międzynarodowej.
„Od pierwszego do ostatniego dnia mojej prezydentury czyniłem wszystko, co tylko możliwe, by zapewnić Polsce i Polakom bezpieczeństwo i rozwój” – mówił Duda, dziękując wyborcom za zaufanie i zapewniając, że nadal będzie działać w interesie Polski, choć już w innej roli.
Ekspert nie zostawił suchej nitki na wystąpieniu Andrzeja Dudy
Maurycy Seweryn, specjalista ds. mowy ciała, dokładnie przeanalizował orędzie i nie zostawił na nim suchej nitki. Według niego, przemówienie cierpiało z powodu nieudolnie połączonych technik wystąpień publicznych — egzemplifikacji i eksperyfikacji — które w rezultacie stworzyły wrażenie chaosu i braku spójności.
Ekspert zauważył, że choć oprawa była dostojna — z flagami NATO, UE i Polską w tle oraz starannie przygotowaną scenografią — to sposób wypowiedzi i gestykulacja prezydenta pozostawiały wiele do życzenia. Duda mówił zbyt szybko, często chaotycznie, a zbyt duże skupienie na teleprompterze sprawiło, że nie utrzymywał kontaktu wzrokowego z odbiorcami.
„Efektem ubocznym tego, że pan prezydent koncentrował się na czytaniu, było wpatrywanie się w ekran. To nie był kontakt wzrokowy, to było wpatrywanie się. Nikt nie lubi spojrzenia kobry – wyjaśnił ekspert, cytowany przez „Gońca”.
Zgadzacie się z tym?
To też może cię zainteresować: Andrzej Duda przyznał ich najwięcej. Te decyzje wzbudziły największe kontrowersje
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Tak zmieni się życie Andrzeja Dudy po opuszczeniu Pałacu Prezydenckiego. Sąsiedzi zabrali głos
O tym się mówi: Polskę czeka trudny czas. To uderzy w kraj już w najbliższym czasie