Chłopiec, będący ofiarą przemocy domowej, zmarł na skutek nieleczonej choroby oparzeniowej. Jego ojczymowi postawiono zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, jednak sprawa wciąż nie doczekała się aktu oskarżenia.
Problemy w śledztwie
Minęły już prawie dwa lata od tragicznych wydarzeń, a Prokuratura Regionalna w Gdańsku nie sporządziła aktu oskarżenia. Głównym problemem, na który natrafili śledczy, jest brak biegłego z zakresu seksuologii po śmierci prof. Zbigniewa Lwa-Starowicza, co w znacznym stopniu opóźnia postępy w sprawie. Mimo że wiele instytucji miało wiedzę o krzywdzie, jakiej doznawał Kamilek, nie udało się skutecznie interweniować w jego obronie.
W obliczu tych okoliczności pozostaje pytanie, co jeszcze musi się wydarzyć, aby sprawiedliwość została wymierzona, a odpowiedzialni za tragedię Kamilka ponieśli konsekwencje swoich działań. Matka usłyszała zarzuty pomocnictwa w zabójstwie oraz znęcania się nad dziećmi.
Walcząca siostra
Magdalena Mazurek, przyrodnia siostra Kamilka, nieustannie walczy o sprawiedliwość. W rozmowie z "Faktem" wyraża swoje obawy dotyczące przyszłości 9-letniego Fabiana, brata Kamilka, którego pragnie mieć u siebie w konkretnych terminach. Niestety, obecnie chłopiec może jedynie korzystać z wyznaczonych godzinnych spotkań, ponieważ sąd wciąż nie podjął decyzji w tej sprawie.
Gdy zamykam oczy, widzę, jak on leży na tym łóżku przy piecu, bez sił, cały w ranach, poparzony i błaga o pomoc. Załatwiał się pod siebie. Nie myli go, leżał tak kilka dni — mówił pan Artur, biologiczny ojciec Kamilka. To on zawiadomił służby, widząc syna w tragicznym stanie. Chłopiec mieszkał z matką i ojczymem.
Urzędnicy i pedagodzy, którzy mieli wiedzę o przemocy w domu Kamilka, pozostają bezkarni. Mimo wcześniejszych zapowiedzi o ukaraniu odpowiedzialnych, dochodzenia wewnętrzne nie wykazały uchybień, co budzi oburzenie społeczeństwa.
To też może cię zainteresować: Sylwester TVP z zagranicznymi gwiazdami. Padły konkretne nazwiska