Świat polskiej muzyki stracił kolejną niezapomnianą postać. Leszek Świerszcz, znany nie tylko jako klawiszowiec i trębacz, ale przede wszystkim jako mentor wielu artystów, zmarł w miniony weekend. Jego śmierć stanowi kolejny cios dla polskiej sceny muzycznej, już wcześniej dotkniętej stratą takich ikon jak Czesław Niemen czy Ewa Demarczyk.
Budka Suflera, zespół któremu Leszek Świerszcz otworzył drzwi do międzynarodowej kariery, podzieliła się smutną nowiną na swoim oficjalnym profilu na Facebooku. Świerszcz, nazywany przez wielu "bohaterem drugiego planu", miał niezwykłą zdolność wspierania innych artystów, udzielając im szansy na występy w Stanach Zjednoczonych, w prestiżowych miejscach jak legendarne Carnegie Hall.
"Leszek Świerszcz nie żyje. Płakać się chce od tak częstych pożegnań... Dziękuję Ci ja, dziękuję Ci każdy z nas, dziękują Ci wszystkie polskie kapele, soliści, solistki. Bohaterowie drugiego planu..." - te wzruszające słowa znalazły się w oświadczeniu zespołu Budka Suflera.
Nie tylko Budka Suflera miała wiele do powiedzenia na temat wkładu Świerszcza w polską muzykę. Tomasz Zeliszewski, który również podpisał się pod wspomnianym postem na Facebooku, podkreślił, że Leszek był postacią niezwykle ważną dla całej branży muzycznej w Polsce. Jego kluby, szczególnie słynne "Cricket", stały się miejscem, gdzie zarówno gwiazdy, jak i początkujący artyści mogli się rozwijać i zdobywać doświadczenie.
Informacja o pogrzebie Leszka Świerszcza wciąż nie została ujawniona. Polska Fundacja Muzyczna, która w ostatnich latach opiekowała się muzykiem, obiecała dostarczyć szczegółowe informacje na temat ostatniego pożegnania tak szybko, jak to będzie możliwe.
To też może cię zainteresować: Koniec plotek o przyszłości Edyty Lewandowskiej w programie informacyjnym TVP. Dziennikarka wyjawiła plany na przyszłość. Widzowie będą zaskoczeni
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. "W trakcie wesela mikrofon wzięła pewna kobieta": Panna Młoda była pewna, że wszystko runie