Jak donosi portal "Super Express", we wtorek 8 sierpnia prokuratura postawiła zarzut 39-letniemu mężczyźnie, który miał związek ze zniknięciem 11-letniej Wiktorii z Sosnowca. Organy prowadzące śledztwo podkreślają, że śledztwo jest w toku i może przynieść kolejne zarzuty. Poznajcie szczegóły!
Poszła wyrzucić śmieci, szukała jej cała Polska
Sprawa zaginięcia 11-letniej Wiktorii poruszyła całą Polskę. W sobotę dziewczynka wyszła wyrzucić śmieci. Kiedy długo nie wracała, rodzice zdecydowali się jej szukać i powiadomić o wszystkim policję. Funkcjonariusze przeanalizowali zapis monitoringu miejskiego i przeszukano okolicę.
Zapadła też decyzja o uruchomieniu procedury Child Alert, dzięki której dane i wizerunek dziewczynki dotarł do jak najszerszego grona osób. Już w niedzielę sosnowiecka prokuratura podjęła decyzję o wszczęciu postępowania. Było ono prowadzone w sprawie uprowadzania z miejsca zamieszkania i pozbawienia 11-latki wolności.
Prokuratura stawia zarzuty
Dziewczynkę udało się znaleźć w poniedziałek 7 sierpnia około godziny 7 rano. Policja poinformowała, że 11-latka jest "cała i zdrowa". Funkcjonariusze zastrzegli również, że dla dobra dziecka nie będą informowali o okolicznościach, w jakich doszło do odnalezienia dziewczynki.
We wtorek 8 sierpnia do sosnowieckiej prokuratury doprowadzono 39-letniego mężczyznę z województwa zachodniopomorskiego. Na ten moment usłyszał on zarzut uprowadzenia dziewczynki. Przedstawiciele prokuratury wskazują, że śledztwo nadal jest w toku. Zabezpieczono nośniki elektroniczne, które będą analizowane. Od tego, co się na nich znajdzie zależy, czy podejrzany usłyszy kolejne zarzuty.
Kiedy pojawią się nowe informacje w sprawie, będziemy was o nich informować.
To też może cię zainteresować: Nie milkną echa wypadku syna Sylwii Peretti. Miasto zapowiada walkę o pieniądze na naprawę zniszczonej infrastruktury. W grę wchodzą ogromne pieniądze
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Tak wyglądał pierwszy taniec Iwony i Gerarda. Nagranie zachwyciło internautów. "Tylko pozazdrościć takich przeżyć i szczęścia"
O tym się mówi: Ten sekret rodzina Alicji Bachledy-Curuś skrywała przez lata. Teraz zdecydowali się otwarcie opowiedzieć o cudzie, którego doświadczyli