Wydaje się, że w ciągu minionego tygodnia drastycznie nasiliło się napięcie między Rosją a Zachodem. Ledwie w ciągu uprzednich kilku dni Rosja przerwała dostawy gazu do dwóch krajów europejskich i niejednokrotnie uprzedzała Zachód, iż ryzyko wojny nuklearnej jest nadzwyczaj „realne”.

Czy Polska ma czego się obawiać ze strony Putina?

Jak donosi Super Express, prezydent Rosji Władimir Putin stwierdził, że wszelka zagraniczna interwencja na Ukrainie spowoduje, jak to nazwał, „natychmiastową” reakcję Moskwy.

Z początkiem tygodnia minister spraw zagranicznych Rosji przestrzegł, że zagrożenia wojną nuklearną „nie wolno lekceważyć” i dodał, że zaopatrzenie Ukrainy w broń przez NATO jest adekwatne z zaangażowaniem sojuszu wojskowego w wojnę zastępczą z Rosją.

Putin powiększył się w wojowniczej retoryce w środę, odgrażając się „błyskawicznym” rewanżem wobec każdego kraju interweniującego w konflikt zbrojny na Ukrainie i tworzącemu, jak to nazwał, „strategiczne zagrożenia dla Rosji”.

Tymczasem ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski wyraził swoje zaniepokojenie dalszymi losami państw należących do sojuszu NATO.

Według niego rok 2023 przynieść może konflikt zbrojny krajom członkowskim i spekulował na temat następnej ofiary kremlowskie agresji - W przyszłym roku może być o wiele gorsza sytuacja nie tylko Ukrainy, ale także kilku innych państw, być może członków Sojuszu. (...) Pytanie tylko – kto będzie następny? Mołdawia, kraje bałtyckie? Czy Polska? Odpowiedź brzmi: wszystkie.

O tym się mówi: Magda Masny szczerze o pracy w “Kole Fortuny”. Czym zajmuje się teraz

Zerknij: Monika z "Sanatorium miłości" zdradziła prawdę na temat zwiąków w programie. Co powiedziała na temat zaręczyn Anny i Piotra