Do incydentu doszło zaledwie kilka dni po tym, jak zobligował się do wytężonej pracy nad połączeniem podzielonego narodu po reelekcji.
Ochroniarze 44-latka zostali zmuszeni do rozłożenia specyficznego parasola zabezpieczającego, aby ochraniać go przed lecącymi owocami.
Reelekt Macron udawał, że incydent nie zrobił na nim wrażenia
Około sześciu niewielkich owoców koktajlowych umieszczonych w czymś, co wyglądało jak niebieska plastikowa torba, przemknęło nad głową reelekta prezydenta Francji i odbiło się od ramion dwóch mężczyzn blisko niego. Sam Macron wyglądał, jakby nie przejął się incydentem, tak długo jak ktoś z tłumu nie wykrzyknął „pocisk”, a ochroniarze unieśli ręce nad głowę prezydenta, żeby go osłonić.
Ktoś potem wyciągnął czarny parasol, aby zasłonić Macrona, a jego obstawa doprowadziła go pod parasol na pobliskim straganie. Choć zajście było niewielkie, przypominało o trudnościach związanych z absolutną ochroną prezydenta, który lubi zanurzać się w tłumie, nawet w rejonach, które mogą być dla niego nieprzyjazne.
W czerwcu 2021 został mu wymierzony policzek przez mężczyznę w czasie pozdrawiania mieszkańców w trakcie jednej z podróży. Urzędnicy Elysee zaznaczyli, że audiencja w Cergy-Pointoise była nacechowana życzliwą atmosferą, z olbrzymią duchotą wywołaną przez ludzi starających się dostać jak najbliżej prezydenta.
„W najbiedniejszych dzielnicach, czy to w miastach, czy na obszarach wiejskich, naprawdę musimy stworzyć warunki dla rzeczywistej i skutecznej równości szans” – stwierdził Macron w czasie odwiedzin.
O tym się mówi: Rosyjskie składy paliw w płomieniach. Czy to kara za zbrodnie na ludzkości