Jak podaje portal "Radio Zet", nie żyje Bob Saget. Aktor został znaleziony martwy w hotelowym pokoju w Orlando (Floryda). Największą rozpoznawalność na świecie przyniosła mu rola samotnego ojca w serialu "Pełna chata". Saget miał 65 lat.
Nie żyje Bob Saget
Bob Saget zdobył sławę dzięki roli Danny'ego Tanneraw uwielbianym przez widzów na całym świecie serialu "Pełna chata". Zaliczany był do grona najlepszych amerykańskich standuperów. Niedawno wyruszył w trasę, w trakcie której jego fani mogli zobaczyć jego popisy na żywo. Jak sam przyznawał w mediach społecznościowych, występy sprawiały, że znów czuł się młodo i był pełen energii.
Aktora znaleziono nieprzytomnego w hotelowym pokoju 9 stycznia. Od razu wezwano na miejsce odpowiednie służby. Na ratunek było jednak już za późno, potwierdzono śmierć aktora. Ze wstępnych informacji wynika, że policja wyklucza w jego śmierci udział osób trzecich, choć możliwa przyczyna zgonu nie została jeszcze podana do publicznej wiadomości.
Fani aktora nie kryją smutku i szoku. Pod jego ostatnim postem w mediach społecznościowych pojawiło się tysiące komentarzy, w którym wielbiciele Boba Sageta żegnają swojego idola i wyrażają niedowierzanie, że już nigdy więcej nie zobaczą go na scenie.
Kim był Bob Saget?
Robert Lane Saget przyszedł na świat 17 maja 1956 roku w Filadelfii. Zadebiutował jako komik mając zaledwie 17 lat. Po ukończeniu studiów w 1987 roku zdecydował się przenieść do Los Angeles. Przez przypadek trafił do obsady serialu "Pełna chata".
W 1989 roku został gospodarzem "America's Funniest Home Videos" i prowadził program aż do 1997 roku. W jego dorobku znalazła się również rola narratora w innym bardzo popularnym serialu "Jak poznałem waszą matkę?".
Należeliście do grona fanów serialu "Pełna chata"?
To też może cię zainteresować: Ważne wieści dla seniorów w sprawie emerytur. Minister finansów wspomniał też o nauczycielach
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Antoni Królikowski przeżył chwile grozy w domu swojej żony. Przerażające sceny z udziałem taty aktorki
O tym się mówi: Wzrost cen nie ominie też ostatniego pożegnania. Za pogrzeby zapłacimy więcej