Jak podaje "se.pl", pogróżki pod adresem kandydata Koalicji Obywatelskiej dotarły do Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy. W środę, 3 czerwca zadzwonił mężczyzna...
Groził śmiercią Rafałowi Trzaskowskiemu
Człowiek, który zadzwonił do Kancelarii Prezydenta, nie przedstawił się i z powagą w głosie stanowczo powiedział, co zrobi, jeśli prezydent Andrzej Duda "czegoś z nim nie zrobi".
Jeśli prezydent Duda nie zrobi czegoś z Trzaskowskim, to ja go zabiję.
Reakcja pracowników kancelarii byłanatychmiastowa, gdyż żadnych pogróżek nie można lekceważyć. Zawiadomiona szybko policja niemal od razu ujęła autora wiadomości, który usłyszał już zarzuty. Andrzej Borowiak z policji wielkopolskiej poinformował, że grozi mu pięć lat pozbawienia wolności.
Mundurowi podążając po śladach, od razu trafili do Poznania, gdzie Rafał Trzaskowski gościł w zeszły weekend. Wielkopolscy śledczy przejmując sprawę od razu dotarli do autora niewybrednej informacji. Namierzyli bowiem 41-letniego mieszkańca Poznania - bezrobotnego rencista, mieszkający samotnie. Podczas zatrzymania nie był pod wpływem żadnych środków odużających. Andrzej Borowiak komentuje:
Okazał się nim być 41-letni mieszkaniec Poznania. 41 -latek nigdy nie był notowany w rejestrach policyjnych. W chwili zatrzymania nie był pod wpływem jakichkolwiek środków psychoaktywnych i alkoholu.Usłyszał zarzuty z artykułu 119 kodeksu karnego: 'Kto stosuje przemoc lub groźbę bezprawną wobec grupy osób lub poszczególnej osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, wyznaniowej lub z powodu jej bezwyznaniowości, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5'.
Niebawem dowiemy się, czy funkcjonariusze śledczy złożą wniosek o areszt dla 41-letniego rencisty.