W czasie kilku sekund trzęsienia zrównały z ziemią miasto Avezzano oraz piętnaście pobliskich wiosek, mordując ponad 30 000 osób.
Ale pośród tragedii trzęsienie ziemi odkryło także z gruzowisk miejscowego kościoła jedną z dawno zaginionych i drogich relikwii chrześcijaństwa.
Chusta z bisioru dowodem istnienia Jezusa
Trzęsienia ziemi pomogły ujrzeć światło dzienne małemu kawałkowi tkaniny, jaki przykrywać miał twarz Jezusa, gdy leżał w grobie.
Wszystko wskazuje na to, że Całun z Manoppello (zwany inaczej „Weroniką”) wywodzi się z Jerozolimy. Uczeni utrzymują, że na chuście widnieje odcisk twarzy Chrystusa powstały w momencie Jego Zmartwychwstania.
Jest prawdopodobne, że zarówno Szal, jak i Całun Turyński dotarły do Edessy w Kapadocji (dzisiejsza Turcja) i pozostały tam do V wieku. Najstarsza legenda (tzw. legenda Cumulia) pochodzi z VI wieku.
Przedstawia historię obrazu twarzy Chrystusa, który dotarł do Konstantynopola w 574 r. z małego miasteczka Cumulia w okolicy Edessy.
Rękopis znaleziony w Tbilisi z VI wieku mówi, że po wstąpieniu Jezusa do Nieba, Nasza Błogosławiona Matka dzierżyła obraz swojego Syna na serwetce pochodzącej z Jego grobu. Obraz stanowił dar od samego Boga Ojca, aby mogła się modlić, wpatrując się w twarz swego Umiłowanego Syna.
Obraz na Chuście z Manoppello obrazuje Święte Oblicze w chwili, gdy Chrystus powstał z martwych. Płótno zostało umieszczone na Całunie na twarzy Naszego Pana. Podczas gdy na Całunie Turyńskim widnieje negatywowy obraz Martwego Chrystusa, welon rejestruje pozytywowy odcisk Zmartwychwstałego.
Kiedy twarz Całunu Turyńskiego zostanie nałożona na twarz Chusty z Manoppello, te dwa obrazy tworzą doskonałe połączenie. To ta sama twarz. Możemy zatem przypuszczać, że wizerunki na Całunie i Chuście zostały odciśnięte w momencie Zmartwychwstania Bożego Syna.
O tym się mówi: Kolejny preparat powoli znika z aptek. Ponure prognozy jasnowidzów sprawdzają się. Trzeba robić zapasy