Jak donosi "Pikio", wiele placówek w Polsce zmaga się z różnymi problemami, a władze szpitali czują się bezradne. Wprowadzane przez rząd zasady "nowej normalności" pogarszają tylko złą od lat sytuację.
Dramat goni dramat w związku z traktowaniem pacjentów
Kto z nas chociaż raz padł ofiarą niekompetencji przedstawicieli służby zdrowia wie, że z tą plagą trudno jest walczyć, a jeszcze trudniej jest wygrać. Szpitale dysponują całą armią własnych ekspertów, których zadaniem jest podważyć wiarygodność pacjenta, co często się dzieje podczas rozpraw sądowych. Obecne zasady wprowadzone przez rząd z okazji ogłoszenia pandemii, dały jedynie służbie zdrowia większy wachlarz możliwości na bezkarne narażanie pacjentów na utratę zdrowia i życia. Szpitale robią teraz z pacjentów pionki, które można sobie dowolnie przestawiać. Przykładem tego jest opisana przez czytelnika "Pikio" placówka w Kościerzynie na Pomorzu.
"Czegoś takiego jeszcze nie widziałem"
Dr Arkadiusz Błaszczyk ze Szpitala Specjalistycznego w Kościerzynie wyjaśnia skąd wzięła się sytuacja, w której obecnie się znajdujemy.
Kłopoty z kadrami mamy w ochronie zdrowia nie od dziś. Sytuacja epidemiczna nam życia nie ułatwia. To zdarzenie to jednak pokłosie małej liczby rąk do pracy w szpitalach w całym kraju. Dlatego właśnie zdarzają się takie wpadki i to nie tylko u nas.
Okazuje się, że pacjenci odsyłani są do placówek oddalonych o 30 km, a w niedzielę w kościerzyńskim szpitalu nie ma w ogóle lekarzy. Brakuje rąk do pracy, co wiadomo nie od dziś, gdyż studenci medycyny kończąc studia w Polsce, od zawsze wyjeżdżali za granicę, by tam zarobić więcej. Dr Arkadiusz Błaszczyk wyjaśnia, jak wprowadzenie pandemii wpłynęło na jakość pracy lekarzy i co się z tym wiąże - lekarze chętnie przechodzą do miejsc, gdzie będzie lżejsza praca.
Dobrawa Biadun, ekspertka ds. ochrony zdrowia Konfederacji Lewiatan potwierdza te doniesienia.
Odejścia ze szpitali rzeczywiście są coraz częstsze. A im mniej kadry, tym gorzej pracuje się tym, co zostali, więc może być gorzej. Żeby wypełniać etos pracy, trzeba mieć odpowiednie warunki, a to coraz trudniejsze. Do tego wprowadzono ostre przepisy o odpowiedzialności lekarzy. To nie poprawia sytuacji, bo o błędy łatwiej, gdy trzeba pracować za trzech.
Niestety dobrze wiemy, że lekarze od lat pracują za trzech z własnego wyboru, przyjmując jeden dyżur za drugim, by potem odsyłanie pacjentów tłumaczyć przemęczeniem.
Co sądzicie o obecnej sytuacji w służbie zdrowia?
O tym się mówi: 12 sierpnia 2020 roku. Ministerstwo Zdrowia przeszło samo siebie. Najnowsze statystyki, jakie podano przechodzą ludzkie pojęcie