Jak przypomina portal "Super Express", we wtorek 21 lutego prezydent Joe Biden przemawiał w Arkadach Kubickiego w Warszawie. Przywódca Stanów Zjednoczonych zapewnił o amerykańskim wsparciu zarówno dla Ukrainy, jak i dla Polski i pozostałych członków NATO. W trakcie swojego wystąpienia Biden zwrócił się w pewnym momencie do polskiej pierwszej damy - Agaty Kornhauser-Dudy. Co wówczas powiedział?

Przemówienie Joe Bidena

Amerykański przywódca w trakcie wtorkowego wystąpienia w ogrodach Zamku Królewskiego wielokrotnie podkreślał, jak Polacy pomogli i nadal pomagają Ukraińcom, którzy musieli uciekać ze swojego kraju przed rosyjską agresją.

W pewnym momencie prezydent Joe Biden zwrócił się do polskiej pierwszej damy. "Polski biznes i społeczeństwo obywatelskie, w tym pierwsza dama Polski, która jest tu dziś wieczorem, przewodzili z sercem i determinacją, pokazując wszystko, co dobre w ludzkim duchu. Pierwsza damo, kochamy panią" - powiedział, zaraz potem dziękując wszystkim.

Komentarze po przemówieniu Bidena

Wielu wystąpienie Joe Bidena nazywało historycznym, jeszcze za nim zostało ono wygłoszone. Po jego zakończeniu oceny były różne. Donald Tusk podkreślił, że raczej nikt nie spodziewał się, że padną jakieś konkrety, bo to przemówienie miało być hołdem dla walczącej Ukrainy, podziękowaniem dla Polaków za ich solidarność.

Jak się okazuje część opinii publicznej spodziewała się konkretnych deklaracji i zapowiedzi. Jedną z takich osób był Stanisław Tyszka, który stwierdził, że w przemówieniu brakowało "konkretów dla narodu, który w największym stopniu na świecie wsparł Ukrainę".

A wy, jak odbieracie przemówienie Joe Bidena i jego zwrot do Agaty Kornhauser-Dudy?

To też może cię zainteresować: Prezydent Andrzej Duda zaliczył sporą wpadkę w trakcie oficjalnego przemówienia. Te słowa usłyszeli wszyscy

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Znów jest głośno o rzekomym romansie księcia Williama. Czy następca tronu ma nieślubne dziecko

O tym się mówi: Sytuacja seniorów jest skrajnie trudna. Wielu przyszłych emerytów nie może nawet marzyć o zakończeniu aktywności zawodowej