U ojca dwójki dzieci uczęszczających do VI i VII klasy Szkoły Podstawowej nr 319 potwierdzono zakażenie koronawirusem. Mężczyzna niezwłocznie poinformował o chorobie rodziców pozostałych uczniów chodzących do tych samych klas. Rodzice wraz z dyrektorem podjęli decyzję o wprowadzenie nauczania zdalnego w przypadku tych dwóch klas.
Dyrekcja zaakceptowała pomysł 16. października. 22. października dzieci wspomnianego mężczyzny też okazały się być zainfekowane. Dopiero wówczas stołeczny Sanepid wydał decyzję, w związku z którą zajęcia w klasach, do których uczęszczały chore dzieci, zostały zawieszone. Już jutro, 26. października dzieciom kończy się 10-dniowa kwarantanna i będą mogły wrócić do szkoły.
Gdyby nie szybka i odpowiedzialna reakcja zarówno zakażonego mężczyzny, jak i pozostałych rodziców, zakażonych mogłoby zostać o wiele więcej osób. Burmistrz Ursynowa, Robert Kempa docenia mądrą decyzję rodziców. W jego ocenie:
Rodzice zadziałali o wiele lepiej niż rząd.
Podkreśllił jednak, że zawiedli nie urzędnicy, a przepisy i procedury. Według niego to fatalny system generuje kuriozalne sytuacje- czytamy na łamach portalu Metro Warszawa.
To nie pierwsza tego typu sytuacja w tej ursynowskiej podstawówce. Na początku października dyrekcja starała się o opinię Sanepidu w sprawie zawieszenia zajęć po tym, jak u jednej z uczennic potwierdzono objawy zakażenia COVID-19. Sprawa trafiła do Sanepidu z wysokim priorytetem i statusem pilnej, jednak decyzja pojawiła się dopiero pod koniec kolejnego dnia.
To może Cię zainteresować: Protest w jednym z warszawskich kościołów. Pojawił się zaskakujący transparent
O tym pisaliśmy niedawno: Warszawa: w komunikacji miejskiej wcale nie tak bezpiecznie. Jak często nie działają kamery w autobusach i tramwajach
Bądź na bieżąco z "Życiem": Warszawa: Szpital Południowy jeszcze przez kilka miesięcy nie będzie przyjmował pacjentów. Co jest przyczyną