ZTM wystąpiło z prośbą do przewoźników o uzyskanie nagrań z monitoringu w komunikacji miejskiej w Warszawie. Z 2049 ZTM nie otrzymał aż 451 nagrań. Przyczyną miała być awaria i przyczyny techniczne.

Karol Rajewski, jeden z pasażerów, który składał o reklamację w sprawie swojego towarzysza podróży, przyczynił się do złożenia wniosku przez ZTM o ujawnienie danych o awarii. Mężczyzna składał reklamację, gdyż jego towarzysz, który kupił bilet weekendowy, podczas kontroli nie mógł go znaleźć. Bilet odnalazł się po tym, jak mężczyzna został ukarany mandatem. Karol Rajewski chciał wykazać, że bilet został skasowany prawidłowo, więc wystąpił z prośbą o zapis monitoringu. Otrzymał jednak informację, że z uwagi na awarię jest to niemożliwe, a materiały filmowe są niedostępne.

Mężczyzna uzyskał również informację, że takich awarii w okresie od 1 czerwca do 1 września było 190. "To już nie chodzi o tę karę, tylko o bezpieczeństwo pasażerów. Zaskoczeniem jest skala awarii monitoringu. A co jeżeli dojdzie w autobusie do pobicia i okaże się, że nie ma nagrania z monitoringu. Można postawić pytanie, czy Warszawiacy mogą czuć się bezpiecznie w komunikacji?” - mówi Karol Rajewski.

Również w 2019 roku było podobnie, a awarie nie pozwoliły na uzyskanie 952 nagrań z 4 tysięcy, o których ujawnienie wnioskowali pasażerowie, policja czy nawet sąd i prokuratura.

Pracownicy ZTM nie dostrzegają krytycznego stanu. "W porównaniu z kilkunastoma milionami godzin nagrań rejestrowanych w ciągu roku, problemy techniczne to zdarzenia incydentalne" – przekonuje rzecznik ZTM Tomasz Kuner

– To podwójne oszustwo – mówi Wojciech Klicki z fundacji Panoptykon. – Kamery dają złudne poczucie bezpieczeństwa i zniechęcają do działania w przypadku jakiegoś incydentu. Bo się nagrywa. Ale jeżeli się nie nagrywa, bo kamera nie działa, to jest to podwójny problem.i

Może cię zainteresować:Świetna informacja dla rodziców z Krakowa. Powstaje nowy żłobek. Kiedy otwarcie

W tym tygodniu także: Gdańsk: specjalne komunikaty na tablicach zmiennej treści w związku z koronawirusem. O co chodzi