Już 1 czerwca Polacy ponownie pójdą do urn, by wybrać głowę państwa. Emocje sięgają zenitu, a zacięta walka między Rafałem Trzaskowskim a Karolem Nawrockim dzieli społeczeństwo niemal po równo. Najnowszy sondaż United Surveys dla Wirtualnej Polski pokazuje, że o wyniku zdecydują niezdecydowani — a tych wciąż jest blisko 8 procent.

Według badania, Rafał Trzaskowski może obecnie liczyć na 47,4% głosów, podczas gdy Karol Nawrocki zdobywa 45%. Różnica mieści się w granicy błędu statystycznego, co czyni ten pojedynek jednym z najbardziej wyrównanych w historii III RP. Wśród osób, które już zadeklarowały, na kogo zagłosują, kandydat Koalicji Obywatelskiej wysuwa się na prowadzenie z wynikiem 51,3%, ale przewaga jest symboliczna.

Sondaż ujawnia wyraźny podział demograficzny. Trzaskowski wygrywa wśród kobiet, ludzi młodszych i lepiej wykształconych. Nawrocki zdobywa poparcie przede wszystkim wśród mężczyzn, osób starszych i mieszkańców wsi. Ten kontrast może wskazywać na to, że kampania nie dotyczy tylko wizji Polski, ale także sposobu życia, aspiracji i dostępu do wiedzy.

Kluczowym pytaniem pozostaje: jak zachowają się wyborcy tych, którzy odpadli w pierwszej turze? W tej rozgrywce wyraźnie wygrywa Trzaskowski. Zdobywa poparcie niemal wszystkich wyborców Magdaleny Biejat, zdecydowanej większości sympatyków Szymona Hołowni i nawet części wyborców Zandberga i Mentzena. Nawrocki może liczyć na elektorat Brauna, jednak odpływ części zwolenników Konfederacji do Trzaskowskiego może go kosztować cenne punkty.

Wśród obserwatorów sceny politycznej coraz głośniej mówi się o symbolicznym spotkaniu Trzaskowskiego z Mentzenem. Zdaniem dr hab. Renaty Mieńkowskiej-Norkiene, to właśnie ta nieoczywista rozmowa mogła wpłynąć na to, że część młodszych i niezależnych wyborców przełamała niechęć wobec KO. Jak mówi ekspertka, „to kolosalna zmiana” — jeszcze niedawno wydawało się, że Mentzenowcy automatycznie zasilą obóz Nawrockiego.

Eksperci podkreślają, że wynik drugiej tury zależy od tego, ilu Polaków zdecyduje się pójść na wybory. Prognozy mówią o frekwencji sięgającej 68–69%, co oznacza, że walka o każdy głos będzie trwała do ostatnich godzin kampanii.

Na kilka dni przed wyborami wszystko pozostaje otwarte. Niezdecydowani, nowi sojusznicy, mobilizacja elektoratu — każdy czynnik może przechylić szalę zwycięstwa. Pewne jest tylko jedno: 1 czerwca Polacy zdecydują nie tylko o prezydencie, ale i o kierunku, w jakim pójdzie kraj przez najbliższe pięć lat.

To też może cię zainteresować: Prezydent Andrzej Duda uderza w Donalda Tuska. Zarzuca mu "polityczne chamstwo"


Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Syn Karola Nawrockiego zdradził plany rodziny. To może zaskakiwać