Sytuacja epidemiczna w Polsce z dnia na dzień ulega pogorszeniu. Rząd nie ukrywa, że sprawa jest poważna i decyduje się na coraz to nowe obostrzenia mające za zadanie zmniejszenie przyrostu zakażeń koronawirusem. O jednym z nich premier Morawiecki poinformował w piątek.
Rząd zadecydował, aby od soboty 31 października do poniedziałku 2 listopada wszystkie cmentarze w Polsce pozostały zamknięte. Ma to zapobiec gromadzeniu się dużych skupisk ludzi i rozprzestrzenianiu między nimi groźnego wirusa. Jak wygląda to w praktyce?
Rząd swoje, obywatele swoje
Aby skutecznie zniechęcić ludzi do odwiedzania cmentarzy podczas Święta Zmarłych, poinformowano o karze od 5 do nawet 30 tysięcy mandatu za wejście na teren nekropolii. Jak się jednak okazuje, nie odstraszyło to najbardziej zdeterminowanych osób.
Niektórzy zdążyli udać się na cmentarze do 30 października, dzięki czemu w ostatniej chwili mogli zapalić znicze i złożyć kwiaty na grobach bliskich. Są też jednak osoby, które zupełnie zlekceważyły zakaz wstępu na nekropolie i udały się tam w sobotę i niedzielę.
Odwiedzinom na olsztyńskich cmentarzach sprzyja fakt, że rzadko są one kontrolowane przez policję. Niektórzy przedostali się na ich teren przez bramę, inni - palili znicze przy wejściach. Wiadomo również o nietypowej sytuacji z Wrocławia, w której - pomimo krążących wokół cmentarza patroli policji - jedna z kobiet przy pomocy męża przeszła przez ogrodzenie aby posprzątać groby bliskich i zapalić na nich znicze.
Jak widać, nawet horrendalnie wysokie kary nie są w stanie powstrzymać Polaków przez przestrzeganiem długoletniej tradycji.
Zobacz także: Córeczka Joanny Krupy zaczęła mówić. Jej pierwszym słowem nie było “mama”. Fani są mocno zaskoczeni tym, co powiedziała
Może cię zainteresować: Niezwykła wizyta na miejscu spoczynku. Mąż z boku przyglądał się temu, co robiła żona
Pisaliśmy również o: Ujawniono, ile wynosi emerytura Jolanty Kwaśniewskiej. Nikt nie spodziewał się takiej kwoty