Nie da się ukryć, że każda kampania wyborcza rządzi się własnymi, bezlitosnymi prawami, które wymagają ogromnych nakładów finansowych.

Teraz gdy dawna opozycja przejęła wszelkie medialne środki przekazu, w internecie aż roi się od doniesień na temat poprzedniej partii rządzącej. Z racji tego, że wybory do Parlamentu Europejskiego nie przyniosły oczekiwanych przez lewicę rezultatów, teraz media głównego nurtu obwieszczają, ile politycy Prawa i Sprawiedliwości byli w stanie przeznaczyć pieniędzy na kampanię wyborczą partii.

Potężna kwota nie zagwarantowała politykowi sukcesu

"Goniec" donosi, że zrzutka polityków zaowocowała milionem złotych przeznaczonych na kampanię. Według tabloidu Ryszard Czarnecki i Jadwiga Wiśniewska oferowali po 106 000 zł, Beata Kempa z mężem wpłaciła 150 000 zł, podobnie jak Beata Szydło z małżonkiem, jednak państwo Kurscy swoimi pieniędzmi najbardziej pokazali, jak mocno im zależy na większości PiS w Europarlamencie.

Jak dowiadujemy się z tabloidów, Joanna i Jacek Kurscy wpłacili kwotę 200 000 zł. To jednak nie zagwarantowało Jackowi Kurskiemu zdobycia mandatu, pomimo drugiego miejsca na liście. Jak przyznał w wywiadzie, nie żałuje tych pieniędzy wpłaconych na kampanię i zdaje sobie sprawę z tego, że nie każdy może wygrać, a on miał trudności w postaci potwornych ataków w trakcie kampanii.

- Nie żałuję wpłaty 200 tys. na kampanię. Nie każdy wygrywa, a ja byłem potwornie atakowany w kampanii. Jedyne, co sobie wyrzucam, to że nie reagowałem na ten oszalały atak z każdej strony na mnie. Nie odbijałem tych kłamstw na mój temat, bo nie chciałem robić kłopotu mojej partii... W związku z tym poświęciłem się — wyjaśnił.

Nie przegap: Robert Lewandowski nie pozostawił złudzeń. Co powiedział o końcu kariery w reprezentacji

Zerknij: Anna Cieślak szczerze o związku z Edwardem Miszczakiem. Zdradziła całą prawdę