Wstrząsająca historia Katarzyny W., która przed dwunastu laty w Sosnowcu zamordowała swoją półroczną córeczkę, ponownie budzi kontrowersje. Poza odsiadywaniem wyroku za tę okrutną zbrodnię, kobieta boryka się teraz z poważnymi kłopotami finansowymi związanymi z procesem i śledztwem dotyczącym poszukiwań małej Madzi.
Według doniesień "Faktu", perspektywy Katarzyny W. na uregulowanie swoich finansowych zaległości są minimalne. Informacje wskazują, że skazana nie wydaje się zainteresowana podjęciem pracy, co utrudnia możliwość spłacenia ogromnego długu. Sytuacja ta wywołuje zrozumiałe oburzenie społeczeństwa, które dowiedziało się, jak bardzo kobieta oszukała całą Polskę.
Katarzyna W. skłamała, podsycając ogólnokrajowe emocje, sugerując, że jej małą córkę porwano. W rzeczywistości to ona sama doprowadziła do tragicznej śmierci Madzi, która miała zaledwie pół roku. Skazana została na 25 lat pozbawienia wolności i trafiła do więzienia w 2013 roku. Jednak wyrok ten nie obejmował jedynie kary pozbawienia wolności, lecz również nakładał na nią obowiązek zwrotu kosztów poniesionych przez prokuraturę, policję i inne służby, związanych m.in. z poszukiwaniami rzekomego porywacza.
Już dziewięć lat temu sąd określił te koszty na 118 tys. złotych, a od tego czasu dług jedynie się powiększa. "Fakt" ujawnia obecnie, że mimo narastającego długu, skazana nie przejawia zainteresowania podjęciem pracy, co utrudnia spłatę tej ogromnej kwoty.
Rzecznik Sądu Okręgowego w Katowicach, Jacek Krawczyk, informuje, że należności wobec Katarzyny W. są obecnie egzekwowane przez Komornika Sądowego przy Sądzie Rejonowym w Sosnowcu. Kwota, którą kobieta winna jest państwu, wynosi już szokujące 145 406,72 złotych, a do tego dochodzą koszty procesowe w wysokości 643,91 złotych.
Dodatkowo, do aktu oskarżenia dołączono koszty związane z procesem, takie jak opinie biegłych i badania sprawdzające zmyślone przez matkę Madzi historie. Koszty z zakresu kryminalistyki to prawie 50 tys. złotych, natomiast praca biegłych z zakresu medycyny sądowej i innych specjalności pochłonęła 57 tys. złotych.
Mimo ogromnego obciążenia finansowego, Katarzyna W. nie potrafi znaleźć rozwiązania problemu. Wcześniejsze informacje sugerowały, że kobieta podjęła pracę jako szwaczka, jednak nie jest pewne, czy nadal utrzymuje się z tej działalności, ani czy zarabia jakiekolwiek pieniądze.
Zakładając pełne zatrudnienie, skazana mogłaby liczyć na pensję wynoszącą 4242 złote brutto, jednak Służba Więzienna informuje, że nawet do 40 proc. tego wynagrodzenia może zostać zajęte na cele komornicze. Dodatkowo, od płacy pobierane są podatki i składki, co jeszcze bardziej ogranicza możliwość uregulowania zadłużenia.
Historia Katarzyny W. stanowi niewątpliwie tragiczną kartę polskiego wymiaru sprawiedliwości oraz ukazuje zawiłości sytuacji, w której skazana musi się zmierzyć z konsekwencjami swoich czynów, zarówno moralnymi, jak i finansowymi. O jej dalszym losie, zwłaszcza w kontekście spłaty długu, decydować będą kolejne lata.
To też może cię zainteresować: Tadeusz Rydzyk przeżywa trudne chwile. To kolejny cios dla znanego zakonnika
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Wiadomo, jaka przyszłość czeka Kasię Cichopek i Maćka Kurzajewskiego. Byli prezenterzy „Pytania na Śniadanie” na zawodowym rozdrożu. Co na to ekspert