Jak informuje „Pomponik”, za nami prezentacja wiosennej ramówki w TVP. Okazuje się, że nie obyło się bez kontrowersji. W trakcie prezentacji pominięto jeden z seriali stacji. Aktorzy postanowili wyrazić swoje niezadowolenie i wyszli.

Skandal na ramówce TVP. Aktorzy dali upust emocjom

Prezentacje ramówki najważniejszych stacji przyciągają uwagę widzów, którzy śledzą je z niecierpliwością. Za nami prezentacja wiosennych nowości od największych stacji. Jako ostatnia zaprezentowała się TVP, organizując wydarzenie 27 lutego. Nie obyło się jednak bez skandalu.

Aktorzy serialu, który święcił niegdyś triumfy, poczuli się pominięci i postanowili dać wyraz swojemu niezadowoleniu i oburzeniu. Choć „Na dobre i na złe” lata świetności ma już za sobą, to nadal ma spore grono wiernych fanów. Pominięcie obsady spotkało się ze zdecydowaną reakcją.

Aktorzy wstali i opuścili salę przed zakończeniem wydarzenia. „Został po nich tylko rząd pustych krzeseł. Tomek Ciachorowski miał rano plan i również wyszedł" - ujawniła dziennikarka "Świata Gwiazd", która była na wydarzeniu.



Kontrowersje wzbudził też Marcin Hakiel

Kontrowersji nie zabrakło też na ramówce TVN, głównie za sprawą Marcina Hakiela, który na prezentacje ramówki wziął swojego niespełna trzymiesięcznego synka Romea. Wiele osób skrytykowało decyzję rodziców malca, uznając, że to nie miejsce dla niemowlęcia.

Sam Hakiel nie widzi w tym problemu. „Wychodzę z założenia, że jeśli nie jest to jakieś ekstremalne środowisko, to biorę go ze sobą do pracy i nie ma większych problemów. Biorę Romea ze sobą na salę, na jakieś próby taneczne. Jak mogę, to zostaję z nim w domu” – stwierdził tancerz w rozmowie z serwisem tvn.pl.

Marcin Hakiel/YouTube @zurnalista
Marcin Hakiel/YouTube @zurnalista

To też może cię zainteresować: Wskazywano, że mógł być ojcem księcia Harry'ego. James Hewitt zabrał głos na temat braci

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Ujawniono niepokojącą przepowiednię Nostradamusa o przyszłości Franciszka. Co czeka głowę Kościoła

O tym się mówi: Karol Nawrocki wypowiedział te słowa i się zaczęło. Eksperci nie zostawili na nim suchej nitki