21 sierpnia 2025 roku, w dniu finału festiwalu Top of the Top w Sopocie, legenda polskiej muzyki zmarła nagle w hotelu. Jak potwierdza prokuratura, w sprawie prowadzone są czynności wyjaśniające, a jednym z pierwszych przesłuchanych świadków został menadżer artysty.

Co wydarzyło się w sopockim hotelu?

„Super Express” jako pierwszy ustalił, że przyczynę śmierci Sojki bada prokuratura. Informację potwierdził prokurator Michał Łukasiewicz. – Stało się to w hotelu – powiedział w rozmowie z dziennikarzami.

Śledztwo ma charakter dynamiczny. Już teraz wiadomo, że wykluczono udział osób trzecich, a pierwsze przesłuchania miały charakter czynności wyjaśniających. Menadżer artysty złożył zeznania jako potencjalny świadek, a kolejne osoby mogą zostać wezwane w najbliższych dniach.

Sojka miał wystąpić w Operze Leśnej

W dniu śmierci artysta miał pojawić się na scenie sopockiej Opery Leśnej podczas koncertu „Orkiestra Mistrzom”. Niestety, nigdy tam nie dotarł. W trakcie finałowej transmisji festiwalu widzowie TVN nagle zobaczyli film „1800 gramów”, a stacja wydała krótkie oświadczenie:
– Z przyczyn od nas niezależnych, musieliśmy przerwać dzisiejszą transmisję koncertu – napisano w mediach społecznościowych.

Kilka godzin później prawda wyszła na jaw. Stanisław Sojka nie żyje.

Finał koncertu zamienił się w pożegnanie

TVN wznowił emisję, aby przekazać widzom bolesną wiadomość. Prowadzący koncert – Paulina Krupińska, Mateusz Hładki, Sandra Hajduk-Popińska i Maciej Dowbor – z ogromnym wzruszeniem ogłosili śmierć wybitnego muzyka.

Wtedy na scenie wydarzyło się coś niezwykłego. Artyści obecni w Sopocie spontanicznie wykonali ponadczasowy utwór „Tolerancja”. Publiczność zareagowała długą owacją na stojąco. Obok muzyków pozostawiono pusty fortepian – symbol nieobecności mistrza, którego muzyka pozostanie już na zawsze.

Wielkie dziedzictwo i trudna choroba

Stanisław Sojka miał 66 lat. Od lat zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi, ale wciąż pozostawał aktywny artystycznie. Jego dorobek – od jazzowych interpretacji, przez poezję śpiewaną, aż po utwory uznawane dziś za hymny pokoleń – na trwałe wpisał się w historię polskiej muzyki.

Śmierć artysty wciąż budzi wiele pytań. Prokuratura bada wszystkie okoliczności, a rodzina i fani czekają na oficjalne ustalenia.

Stanisław Sojka pozostawił po sobie nie tylko muzykę, ale i przesłanie, które w trudnych chwilach powraca z jeszcze większą siłą – miłość, szacunek i tolerancja są ponadczasowe.

To też może cię zainteresować:
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: