Jednak jest jeden znak, który wręcz nie potrafi żyć bez towarzystwa. Gdy wokół zapada cisza, a rozmowy milkną, czuje się jak ryba wyrzucona na brzeg. Mowa o Bliźniętach – najbardziej rozmownym, niespokojnym i towarzyskim znaku całego zodiaku.
Rządzone przez Merkurego, planetę komunikacji i informacji, Bliźnięta są stworzone do mówienia, słuchania, komentowania i... mówienia jeszcze raz. Ich umysł pracuje na pełnych obrotach, myśli biegną szybciej niż słowa, a każde spotkanie z drugim człowiekiem to dla nich szansa na wymianę energii i zdobycie nowej wiedzy – choćby plotkarskiej.
Chwile samotności? Owszem, zdarzają się. Ale trwają krótko. Bliźnięta nie są typem, który zamyka się w ciszy z książką i kubkiem herbaty. Gdy świat wokół nich zwalnia, one zaczynają się kręcić nerwowo – dosłownie i w przenośni.
Dla tego znaku cisza potrafi być przytłaczająca. Gdy nie ma z kim rozmawiać, mogą zadzwonić do znajomego tylko po to, by porozmawiać o pogodzie. W sklepie zagadną obcą osobę, w autobusie opowiedzą coś przypadkowemu współpasażerowi. Nie chodzi o głębię rozmowy – chodzi o sam fakt interakcji.
W skrajnych przypadkach samotność może pchnąć Bliźnięta w niezdrowe relacje. Czasem nawiązują znajomości z ludźmi, którzy nie są dla nich dobrzy, tylko po to, by nie czuć się samymi. Ich ogromna potrzeba bycia "w kontakcie" może przysłonić instynkt samozachowawczy.
Najczęściej – unikają jej jak ognia. Angażują się w życie społeczne, dołączają do klubów, kursów, forów internetowych. Są mistrzami w utrzymywaniu kontaktów – od wiadomości głosowych, przez komentarze na Facebooku, po całonocne rozmowy telefoniczne. Ich telefon to przedłużenie ich tożsamości – zawsze przy nich, zawsze gotowy do "bycia z kimś".
Ale gdy już nie ma wyjścia i samotność zapuka do drzwi? Wtedy Bliźnięta mogą odkryć coś zaskakującego – że w ciszy też można znaleźć ukojenie. To jednak wymaga wysiłku i rozwoju osobistego, na który nie każde Bliźnięta są gotowe.
Choć astrologia wskazuje na tendencje, to każdy człowiek jest unikalny. Bliźnięta, które pracują nad sobą, potrafią cieszyć się chwilami samotności. Ale jedno pozostaje pewne – najpełniej rozkwitają tam, gdzie jest życie, śmiech, rozmowy i nieprzewidywalność ludzkiego spotkania.
Bo dla nich świat bez ludzi – to świat bez tlenu.
To też może cię zainteresować: "Teściowa nigdy nie pomogła przy wnukach, ale zawsze miała najwięcej do powiedzenia": Szkoda, że własnego syna nie nauczyła odpowiedzialności
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Niezwykłe rytuały w Watykanie po odejściu papieża Franciszka. Nagranie obiegło sieć