Jej ukochany mąż, Tomek, poślubił teraz inną kobietę. Dziesięć lat małżeństwa zniknęło, jakby nigdy nie byli razem. Zakochała się w nim, jak tylko go zobaczyła, ze wzajemnością.
Przeprowadzili się do jego wioski, gdzie miał dom odziedziczony po dziadkach. Zaczęli tam mieszkać. Dwa lata temu postanowił założyć własną firmę. Kupić tartak i sprzedawać deski. Irena była temu przeciwna: "Nie mamy w okolicy tyle lasów, co tartaków. To nieopłacalny interes, uwierz mi. Ale Tomek uparł się i zrobił po swojemu.
Zaciągnął dużą pożyczkę i zatrudnił pracowników. Ale, jak przewidziała Irena, interes nie wypalił. Tomek nie poddał się i zaciągnął kolejny kredyt, a potem jeszcze jeden. I tak znaleźli się po uszy w długach. Cierpliwość Ireny skończyła się, gdy nie chciał dać jej pieniędzy na sukienkę.
Została zaproszona na jubileusz szkoły i chciała wyglądać pięknie. "To niepotrzebny wydatek. Możesz zostać w domu". Wtedy do Ireny dotarło, że wszystko sobie przypomniała. I jego pożyczki, na które idzie jej pensja. I fakt, że nie ma innej rozrywki niż telewizor. Rozzłościła się, bo to przez niego nie mieli dzieci. Wściekł się i spakował swoje rzeczy.
Ostrzegła go: jeśli odejdziesz, nie wracaj. Tomek nawet się nie obejrzał... Dopiero później dowiedziała się, że był już wtedy z Renią i zaczęli związek. Ale ona nie błyszczała urodą. Kopia własnego ojca, Pawła. Szeroka, bez talii. Ogólnie rzecz biorąc, miniaturowy tata, ale z pieniędzmi.
Z jego charyzmą nie było trudno zawrócić jej w głowie. A potem wszystko wymknęło się spod kontroli. Tydzień później Irena trzymała w rękach zaświadczenie o rozwodzie. Tomek i Renia z całych sił przygotowywali się do ślubu.
Pukanie do drzwi zakłóciło myśli byłych małżonków. "Nie otwieraj drzwi" - powiedział Tomek, wzdrygając się i uciekł do piwnicy. Irena nagle zdała sobie sprawę, że mężczyzny, w którym kiedyś się zakochała, już nie ma. Był tchórzliwy oportunista, który chciał jeść ryby i nie brudzić sobie rąk. Otworzyła drzwi. Niedoszły teść zapytał groźnie: "Gdzie on jest?" Irena z obrzydzeniem wskazała na piwnicę. W milczeniu skinął na dwóch chłopców, a ci wyciągnęli pana młodego na światło dzienne.
Irena nie ruszyła się z miejsca. Patrzyła, jak wsadzają Tomka do samochodu. Teraz będzie służył swojemu panu. Najważniejsze to nie zawieść Reni, inaczej będzie bardzo ciężko. A Irena? Jest jeszcze młoda i będzie mogła nawet urodzić dziecko i wyjść za mąż. Życzymy jej wszystkiego najlepszego...
Zerknij: Odszedł znany 91-letni miliarder. Zaledwie dwa miesiące temu ożenił się z 49-lat młodszą pięknością
O tym się mówi: Gdzie podział się Marcin Prokop? Powód zniknięcia z "Dzień Dobry TVN" ujrzał światło dzienne