Były mąż Marii zostawił ją dla innej kobiety, ale jego matka i krewni nie dają jej spokoju — Dzwonią od czasu do czasu, a czasem nawet przyjeżdżają, żeby jej powiedzieć, że nie jest z nim dobrze, walczy, a ona, taka zła, bezwstydna kobieta, mu nie pomaga. W końcu jest w trakcie rozwodu, dlaczego miałaby wspierać mężczyznę, który ją porzucił?
Odszedł z własnej woli i nawet powiedział mi, do kogo idzie, do Julii. Oczywiście, na początku byłam bardzo urażona, ale potem zdałam sobie sprawę, że nawet mi się poszczęściło.
I nagle pojawił się... "Maria, kocham cię, chcę z tobą być", ale wiem, że Julia go zwyczajnie wyrzuciła. Poszedł do swojej mamy, ale ona też nie ucieszyła się na jego widok. Natychmiast pobiegła do mnie.
Na początku spokojnie tłumaczyła, że się zmienił, że rodzina jest najcenniejsza, że jestem jego żoną i muszę go przyjąć z powrotem. Ale kiedy zauważyła, że nie zamierzam zmienić zdania, zaczęła mi grozić. - Powinnaś wyjaśnić to mojemu synowi! Czym mi groziła? Powiedziała: "W takim razie pakuje się, będziemy dzielić mieszkanie na pół!"
Chce dzielić mieszkanie, które odziedziczyłam po babci. Więc odpowiedziałam: "Dobrze, spotkamy się w sądzie". Oboje zrozumieli, że to były banalne groźby, a prawo było po mojej stronie i na tym skandal się skończył.
Niedawno zadzwoniła jego rodzina i wszystko jest jak zwykle. "On ma kłopoty, wybacz mu, pozwól mu wrócić, pomóż mu, ale co z twoimi zobowiązaniami?"
Trzeba przyznać, że Maria ma cierpliwość z żelaza. Wiele innych kobiet już dawno dałoby upust emocjom...