Nieustannie dzielą się władzą w domu i miejscem w kuchni. Są oczywiście przykłady normalnych relacji między żoną a matką męża, ale ja nie chciałam ryzykować. Więc kiedy się ożeniłem, wynająłem osobne mieszkanie, aby nie wywoływać konfliktu między dwiema kobietami, które kocham, choć na różne sposoby.

Wierzyłem, że jeśli moja matka i żona będą widywać się tylko od czasu do czasu w święta, będą w stanie utrzymać dobre relacje. Ale myliłem się.

Nawet podczas rzadkich wspólnych spotkań moja matka nieustannie próbowała w jakiś sposób zranić moją ukochaną. I było to wyraźnie niesprawiedliwe.

Przy gościach zaczynała płakać, że bardzo schudłem i mówiła takie rzeczy jak: "Nikt cię nie nakarmi tak jak mama. Czy ktoś się tobą zaopiekuje tak jak ja?"

Potem krytykowała wygląd mojej Oleńki: "Wyprostowałaś włosy? To teraz takie modne, czy koleżanka ci kazała? Nie, to do ciebie nie pasuje. Wyglądasz jak liźnięta przez krowę".

Czepiała się jej wieku: "Co to za żona w wieku dwudziestu lat? Wciąż się uczysz. Prawie nie pracujesz. Nie potrafisz nic zrobić w domu: ani sprzątać, ani gotować. Co to za pomysł, żeby wychodzić za mąż w tak młodym wieku?"

Moja Oleńka była bardzo urażona, ale nie odezwała się ani słowem do mamy. Po prostu bardzo się zarumieniła i zamilkła. Nie raz próbowałem porozmawiać z mamą na ten temat. Tłumaczyłem, że moja żona bardzo się zdenerwowała, słysząc takie słowa. Dla mnie również było to nieprzyjemne.

Ale moja matka wierzyła, że nic takiego nie powiedziała. Inne synowe, mówiła, dostają jeszcze więcej uwag — i nic. Prawdopodobnie nie wyobrażała sobie, że można komunikować się z szacunkiem w normalny sposób.

Próbowałem też wytłumaczyć Oli, że nie ma sensu złościć się na matkę. Powiedziałem jej, że prędzej czy później znudzi jej się zawracanie głowy i zostawi ją w spokoju. Moje słowa tylko jeszcze bardziej zasmuciły Oleńkę. Nie rozumiała, dlaczego teściowa tak ją traktuje.

Nie miała wystarczającego doświadczenia życiowego, aby zrozumieć, że matki często są zazdrosne o żony swoich synów. Trudno im zaakceptować, że nie są teraz najważniejsze w życiu młodego mężczyzny. Ale zwykle dzieje się to z czasem.

Ogólnie rzecz biorąc, tak właśnie żyliśmy. Dopóki byliśmy sami, wszystko było w porządku. Ale jak tylko szliśmy razem, moja Oleńka już z góry była smutna. Nie mogliśmy odwołać naszych wizyt u rodziców. W końcu krewni powinni się komunikować, nawet jeśli ktoś w rodzinie nie lubi kogoś innego.

Dla mojej żony wszystko stanęło na głowie, gdy przygotowywała się do egzaminów. Intensywne studia i praca na pół etatu wieczorami sprawiały, że była bardzo zmęczona. Pewnego dnia, nagle, bez żadnego ostrzeżenia, przyjechała moja matka. Prawdopodobnie dlatego, że nie odwiedzaliśmy jej od miesiąca.

Tego dnia była szczególnie rozpalona i po raz pierwszy doprowadziła Olenę do płaczu. Powiedziała jej, że jest bezużytecznym stworzeniem. I broń Boże, żeby ktoś jeszcze kiedykolwiek zainteresował się nią.

- Nawet ręczników nie potrafisz w domu porządnie wyprasować — kpiła mama — Jaki dyplom? Komu ty w ogóle jesteś potrzebna?

Próbowałem powstrzymać matkę, nawet na nią krzyczałem. Ale jej się udało: Ola pobiegła do łazienki i zalała się łzami. Matka, zadowolona z efektu, wyszła, a ja długo stałem przy drzwiach, namawiając ukochaną, by wyszła.

Nie chciała ze mną rozmawiać. Zadzwoniła po ojca i wyszła, dopiero gdy ten przyjechał. Teść mnie nie upomniał, o nic nie pytał. Po prostu spokojnie powiedział, że zabiera Olę do domu.

- Dziewczyna musi obronić dyplom, a nie wdawać się w rodzinne spory. Niech skończy studia, a potem usiądziemy przy okrągłym stole i zdecydujemy, czy powinniście dalej razem mieszkać. Jeśli chcesz znać moje zdanie, to nie. To nie pierwszy raz, kiedy została upokorzona przez twoją matkę. Nie pozwolę, by obrażano moje dziecko — powiedział.

Codziennie dzwoniłem i pisałem do żony. Pytałem, jak sobie radzi, jak przygotowuje się do egzaminu. Odpowiadała, ale jakoś bez emocji. Czułem się tak, jakby nie chciała ze mną rozmawiać. Nie zgodziła się ze mną spotkać, nie zgodziła się też wrócić. Byłem zraniony i zawstydzony, ale myślałem, że czas pomoże nam rozwiązać problem.

Ale znowu się myliłem. Miesiąc później dostałem telefon od ojca Oli, że złożyła pozew o rozwód.

- Jesteś dobrym facetem — powiedział mi teść — ale chyba oboje nie byliście gotowi na małżeństwo i związane z nim trudności. Z czasem oboje stworzycie normalne rodziny. Ale teraz nie musisz o tym myśleć.

Nigdy więcej nie widziałem Oli. Zablokowała mnie wszędzie i nigdy więcej się nie odezwała. Tak skończyło się moje sześciomiesięczne życie rodzinne.

Najbardziej zaskakujące jest to, że moja matka była zdenerwowana, gdy dowiedziała się o moim rozwodzie. Zaczęła mnie obrażać w każdy możliwy sposób i mówić, że nie jestem mężczyzną, jeśli doszedłem do punktu, w którym odebrano mi żonę.

Chciałem wrócić do mieszkania rodziców, ponieważ wynajmowałem mieszkanie tylko po to, by mieszkać osobno z żoną.

Ale moja matka nie chce mnie widzieć w domu. Uważa, że powinienem budować swoje życie osobno. Kupić dom. Ożenić się. Mieć dzieci. Nie rozumiem, dlaczego zatem zadręczała Olę...

To też może cię zainteresować: Pewna praktyka w polskich szpitalach i przychodniach doprowadza pacjentów do szału. Wiele osób uważa, że powinno się za to płacić z własnej kieszeni

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Luna ma poważny problem tuż przed samą Eurowizją. Młoda piosenkarka zmaga się z niespodziewanym przeciwnikiem. Jak ta sytuacja wpłynie na jej występ