Pani Alina z niecierpliwością wyczekiwała przyjazdu córki. Od miesięcy nie widziały się na żywo, a ich relacje stawały się coraz bardziej napięte. Telefoniczne rozmowy stawały się coraz krótsze i rzadsze, a w głosie córki wyczuwała obojętność.
Kiedy wreszcie drzwi się otworzyły i Joanna stanęła na progu, serce pani Aliny zabiło mocniej. Rzuciła się córce na szyję, tuląc ją ze łzami w oczach. Joanna odwzajemniła uścisk, ale był on krótki i formalny.
Mam tylko chwilę - powiedziała, odsuwając się lekko. - Muszę zaraz wracać do pracy.
Pani Alina poczuła bolesny skurcz serca. Chciała tak wiele jej powiedzieć, nadrobić stracony czas, ale córka wyraźnie nie miała na to ochoty.
Zaprowadziła Joannę do pokoju, który przygotowała specjalnie na jej przyjazd. Był wysprzątany, pachniał świeżością kwiatów z ogrodu. Pani Alina z radością patrzyła, jak córka rozgląda się po pokoju.
Nagle Joanna zmarszczyła brwi i zasłoniła nos dłonią.
Co tu tak śmierdzi? - spytała z obrzydzeniem.
Pani Alina zbladła.
Nie czuję nic - odpowiedziała drżącym głosem.
Joanna rozejrzała się po pokoju, a jej wzrok zatrzymał się na stoliku nocnym, gdzie stała szklanka z niedopitą herbatą ziołową.
To z tego śmierdzi - powiedziała, wskazując na szklankę. - To jakiś obrzydliwy zapach.
Pani Alina chciała zaprotestować, powiedzieć, że to tylko ziołowa herbata, którą pije na zdrowie, ale zabrakło jej głosu. Łzy napłynęły jej do oczu.
Joanna wybiegła z pokoju, a pani Alina została sama. Usiadła na łóżku i zrozumiała, że córka ma rację. Zapach herbaty, zmieszany z zapachem choroby i starości, był dla niej odrażający.
Córka nie wróciła już do pokoju. Pożegnała się krótko w drzwiach i wyjechała. Pani Alina patrzyła za jej samochodem, czując pustkę i ból w sercu.
Od tamtej pory minęły lata. Pani Alina nigdy więcej nie widziała córki. Joanna nie odbierała telefonów, nie odpowiadała na listy. Została tylko pustka i smród odrzucenia, który zatruwał życie pani Aliny do końca jej dni.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Mogę pomóc, ale nie zawsze": Chcę w końcu żyć dla siebie. Nie planowałam na emeryturze być gospodynią domową dla mojej córki
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. "Kobieta jest zdolna do wszystkiego. Wystarczy wyjść za nieodpowiedniego mężczyznę": brzmiały słowa listu