Kiedy poznałam Maćka, miałam już 40 lat. Nie spodziewałam się, że nasza relacja przerodzi się w coś poważniejszego. Byliśmy razem dłuższy czas i w końcu Maciek postanowił mi się oświadczyć. Był ode mnie dwa lata starszy i miał na swoim koncie dwa nieudane małżeństwa. Z żadną ze swoich partnerek nie doczekał się potomka.
Jego pierwsze małżeństwo skończyło się po zaledwie 6 miesiącach. On i jego partnerka uznali, że pospieszyli się ze ślubem i zdecydowali się rozstać. Druga żona Maćka miała już dzieco z wcześniejszego związku. Maciek traktował dziecko jak własne, okazując mu całe serce.
Jego druga żona nie chciała już rodzić dzieci. Bała się, że Maciek ją zostawi i zostanie z dwójką dzieci zupełnie sama. Prosił ją i namawiał, ale ona nie chciała się ugiąć. W końcu ich małżeństwo się rozpadło. Wtedy poznałam Maćka. Zawsze wyglądałam na młodszą, niż byłam w rzeczywistości. Maciek długo myślał, że nie mam więcej niż 30 lat.
Nie wiedział też, że nie zamierzam mieć dzieci. Nie wyobrażałam sobie rodzić w wieku 40 lat. To niebezpieczne zarówno dla mnie, jak i dla dziecka, choć to nie wszystko. Nie chcę przytyć i nie spać nocą, zajmując się małym dzieckiem. Nie zamierzałam zakopywać się w pieluchach.
Powiedziałam o tym mężowi dopiero po ślubie. Wtedy Maciek wpadł na pewien pomysł. Uznał, że to naprawdę dobra opcja. Powiedział, że zdradzi mnie tylko raz, żeby doczekać się dziecka. Będzie płacił jego matce pieniądze, żeby mogła go utrzymać. Miał też opiekować się swoimi potomkiem od czasu do czasu.
Nie wiem, czy uda mu się kogoś znaleźć. Nawet nie wiem, czy udałoby się mu znaleźć kogoś, kto zgodziłby się na taki układ. Co sądzicie?
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. „Twoja praca polega na siedzeniu z dziećmi i zajmowaniu się domem, a nie wykonujesz nawet połowy pracy”: powiedział mi mój mąż
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Wędliniarz wypowiada się na temat zatrucia w Nowej Dębie. Czy azotyn został omyłkowo dodany do galarety