Pokłóciłam się ze wszystkimi moimi bliskimi. Moja babcia i mama postanowiły oddać mieszkanie i daczę mojemu bratu, a wszystkie zmartwienia związane z przykutą do łóżka staruszką zrzucić na mnie. Moja matka ciągle mi powtarza, że ona nie może się już zająć babcią, bo zdrowie nie to. Mówi, żebym postawiła się na jej miejscu.
Nie wiem dlaczego, ale zarówno moja babcia, jak i mama faworyzowały od zawsze mężczyzn w naszej rodzinie. Mój brat mógł liczyć na wszystko, co najlepsze. Dla mnie pozostawały ochłapy. Byłam od niego starsza, co tylko pogarszało sprawę. Mnie karano za wszystkie przewinienia, on nie obrywał nigdy.
Mój brat nie musiał ścielić łóżka. Ja musiałam robić to za niego. Mama i babcia powtarzały, że jest mężczyzną i to nie jest jego zadanie. On sam bardzo skrupulatnie korzystał z tej uprzywilejowanej pozycji. Takie wychowanie nie mogło się dla niego dobrze skończyć. Stał się rozpieszczony i nieodpowiedzialny. Wszystkich traktował jak swoich służących.
Musiałam zawsze niańczyć brata. Kiedy chciałam się uczyć, babcia i mama mnie do tego zniechęcały. Mówiły, że najważniejsze, żebym dobrze wyszła za mąż, ale dla mnie wykształcenie było naprawdę ważne.
Chciałam normalnej rodziny, więc nie miałam zamiaru ciągnąć nikogo do urzędu stanu cywilnego ot tak. Kiedy skończyłam liceum, spakowałam swoje rzeczy i wyszłam z domu, bo zdałam sobie sprawę, że nie jestem tu mile widziana. Z rodziną spotykałam się najrzadziej, jak było to niemożliwe – głównie w święta.
Wszyscy moi krewni byli na mnie źli, bo teraz nie mieli darmowej służącej i musieli sami opiekować się Antkiem. Ja skoncentrowałam się na sobie. Zdobyłam dobre wykształcenie i dostałam dobrą pracę. Byłam w stanie zaciągnąć kredyt hipoteczny i samodzielnie go spłacać. Poznałam chłopaka i razem zamieszkaliśmy.
Wtedy dowiedziałam się o radosnej nowinie, że mój brat znalazł sobie żonę. Zapomniał mnie co prawda zaprosić na ślub, ale w sumie spodziewałam się tego. Moja mama obwieściła mi również, że babcia przepisuje na Antka swoje mieszkanie. Na tym jednak nie poprzestała.
„Zabierz babcie do siebie. Ktoś musi się nią opiekować” – powiedziała matka.
„Kto dziedziczy dziedzictwo, powinien o nią zadbać” – odpowiedziałam.
„Antek jest mężczyzną, nie będzie się zajmował babcią. Jego żona też nie zamierza się tego podjąć. Zresztą, to twoja babcia i ty masz się nią zająć”.
Nie miałam zamiaru przyjmować babci do obciążonego hipoteką jednopokojowego mieszkania, bo przez całe życie w niczym mi nie pomogła. Dbała o dobro ukochanego wnuka – niech on się nią opiekuje.
Po mojej odmowie mama nazwała mnie niewdzięcznym śmieciem. Niech myślą, co chcą. Nie zamierzam traktować ich inaczej, niż oni traktują mnie.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Kiedy urodziłam syna, wszyscy się ode mnie odwrócili. Los się jednak do mnie uśmiechnął
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Protesty rolników na granicy nabierają tempa. Przerażające sceny