Mój mąż zmarł w wieku 67 lat. Przez cały rok nie wychodziłam z domu. Bardzo kochałam swojego męża i nawet upływający czas nie był w stanie zmienić naszych uczuć. Po jego śmierci zupełnie straciłam sens życia, chciałam do niego dołączyć. Było mi tym trudniej, że moja córka z rodziną mieszkała w innym kraju i mój kontakt z nimi był naprawdę mocno ograniczony.
Zaprosili mnie co prawda do siebie, oczywiście nie na stałe, ale nie zgodziłam się. Życie w obcym kraju, z ludźmi, którzy mówią w zupełnie obcym języku, wydawało mi się czymś gorszym niż samotność. Przyjaciele doradzali mi, żebym znalazła sobie męża, ale ja kochałam tylko mojego Mateusza i nikogo więcej.
Postanowiłam jednak działać i nie dawać się samotności. Poprosiłam córkę mojej sąsiadki o pomoc w napisaniu ogłoszenia w Internecie. „Poszukuję samotnej, najlepiej starszej kobiety do wspólnego zamieszkania. Jestem wesołą, spokojną, wyluzowaną emerytką” – napisałyśmy w ogłoszeniu.
Już następnego dnia zadzwoniła do mnie Marta, a kilka godzin później Zośka. Ich historie były bardzo podobne do mojej. Bardzo szybko udało nam się dojść do porozumienia. Miałyśmy bardzo podobne zainteresowania, lubiłyśmy oglądać te same seriale i czytać podobne książki.
Zamieszkałyśmy w moim domu, który wspólnie utrzymywałyśmy. Miałyśmy wspólną kasę, dzięki czemu możemy sobie pozwolić na znacznie więcej. Stać na nie tylko na wyjście do kina, czy do teatru, ale także na wystawy. Ostatnio postanowiłyśmy nawet pojechać na wakacje. Znów czuję, że żyję. Wszystkie tak to czujemy. Połączyła nas samotność, ale dzięki sobie już jej nie odczuwamy.
Co sądzicie o takim sposobie na samotność?
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Wróciłam do domu zza granicy. Miałam dla najbliższych wyjątkową niespodziankę
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Do mrożących krew w żyłach wydarzeń doszło podczas Sylwestra Marzeń TVP. Internauci nie mogą uwierzyć, do czego doszło. Do sieci trafiły nagrania