Jak przypomina portal "Pomponik", Anna i Robert Lewandowscy od lat uchodzą za parę idealną. Każdy ich krok i gest jest bacznie śledzony i interpretowany. Ostatnio Lewandowską można było coraz częściej przyłapać bez obrączki. Pojawiły się też plotki o romansie trenerki fitness z jej instruktorem tańca. Jak oni sami reagują na te plotki?

Plotki o Lewandowskich

Nie jest tajemnicą, że Anna Lewandowska po przeprowadzce do Hiszpanii zapałała ogromną miłością do tańca bachata. Miała nawet prywatnego trenera, który uczył ją tańczyć. Zaczęto spekulować, że żonę Roberta Lewandowskiego z jej nauczycielem połączyła miłość nie tylko do tańca, ale także płomienny romans.

Trenerka fitness została kilkukrotnie przyłapana na tym, że obrączka zniknęła z jej palca. Wielu interpretowało ten gest, jako znak poważnego kryzysu, jaki przechodzą Lewandowscy. Plotki podsycił fakt, że Lewandowska spędziła swoje 35. urodziny w towarzystwie trenera, a nie męża.

Czy to uciszy plotki?

Choć para konsekwentnie unika otwartego komentowania plotek na ich temat, ostatnie z zamieszczonych przez Lewandowską zdjęć interpretuje się właśnie jako próbę pokazania, że w ich małżeństwie wszystko gra.

Na zdjęciu, które miała wykonać Klara, widzimy Roberta i Annę Lewandowskich, którzy idą, mocno trzymając się za ręce. Para wybrała się na wspólny spacer i kawę przy plaży. Ich splecione dłonie mają być dowodem łączącego ich mocnego uczucia i chęci wspólnego przejścia przez życie.

Relacja Anny Lewandowskiej/Instagram @Anna Lewandowska
Relacja Anny Lewandowskiej/Instagram @annalewandowska

Myślicie, że to zdjęcie utnie spekulacje na temat kryzysu w związku z Lewandowskich?

To też może cię zainteresować: Niepokojące doniesienia na temat Edyty Górniak obiegły media. Gwiazda potrzebowała pilnej interwencji lekarza

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach:Z życia wzięte. Nie mogę zrozumieć, jak moja synowa może to robić. "Czy ona nie rozumie, że przez to mój wnuczek trafi do piekła"

O tym się mówi: Wraca sprawa Tomasza Komendy. "Boję się, że ludzie będą pluli mi pod nogi, bo bardziej wierzą internetowi niż mnie". O co dokładnie chodzi