Mam czteroletnią córkę. Ostatnio otworzyłam jej szafę i stwierdziłam, że z wielu ciuchów moja pociecha już wyrosła. Postanowiłam je spakować, bo po co mają nam zalegać na półkach i zajmować miejsce.
Nie było sensu zostawiać ciuszków na przyszłość. Pierwsza ciąża przyniosła niespodziewane komplikacje i nie mogłam mieć więcej dzieci.
Moi krewni mają już dorosłe dzieci, nie miałam więc nikogo bliskiego, komu mogłabym podarować ciuszki po córce. Zdecydowałam oddać je za czekoladę. Zamieściłam w sieci ogłoszenie. Nie raz widziałam, że wiele matek robi podobnie.
Zrobiłam zdjęcie rzeczy, które zamierzałam oddać i dodałam je do ogłoszenia. Już po godzinie zaczęły odzywać się pierwsze osoby zainteresowane moją propozycją. Nie brakowało wiadomości, w których kobiety przekonywały mnie, że są w wyjątkowo trudnej sytuacji i wolałyby, abym oddała je za darmo.
Odpisywałam, że oddam je za czekoladę. Jednak jedna z pań przebiła wszystkie inne. Zgodziła się na moją "cenę", ale zażądała ode mnie przywiezienia wszystkich rzeczy do swojego domu. Nie byłam w stanie pojąć takiej postawy. Oczywiście odmówiłam.
Umówiłam się z jedną z kobiet, która do mnie napisała. Miała przyjechać po rzeczy nazajutrz. Czekałam o umówionej godzinie, ale matka się nie pojawiła. Później przeprosiła i powiedziała, że wypadło jej coś niespodziewanego. Przełożyła spotkanie na drugi dzień. Wtedy też się nie pojawiła.
Nie spodziewałam się, że będę miała taki problem ze znalezieniem chętnych na rzeczy, które były naprawdę w dobrym stanie.
To też może cię zainteresować: Rafał Mroczek przeszedł poważny zabieg. Aktor postanowił opowiedzieć o pobycie w szpitalu na Instagramie. Internautom nie spodobała się pewna kwestia
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Burze będą dawać się mocno we znaki Polakom. Najbliższe dni przyniosą gwałtowne zjawiska atmosferyczne, jakich w tym roku jeszcze nie odnotowywaliśmy
O tym się mówi: Partner Anastazji przerywa milczenie. Zabrał głos w sprawie podejrzanego o dokonanie zbrodni Bengalczyka. Co dokładnie powiedział