Jak podaje portal "Geekweek", na niezwykłe znalezisko natrafił tuż przy granicy z Polską, czeski rolnik z okolic Opawy. Znalazł on pas, który w blisko 84 proc. składał się ze złota. Pasem zajmują się teraz archeolodzy, którzy po wstępnych badaniach wskazali, że artefakt może pochodzić ze środkowej lub późnej epoki brązu.
Cenne znalezisko przy granicy z Polską
Czeski rolnik natrafił na cenne znalezisko w czasie wykonywania prac polowych. Do odkrycia złotego pasa doszło w okolicach Opawy. Artefakt mierzy 49 cm długości i 9 cm szerokości. Jego waga wynosi 56,5 g. Wstępne oględziny złotego pasa wskazują, że mógł powstać w środkowej lub późnej epoce brązu. Jego historia może sięgać nawet 1300 roku p.n.e.
W znalezionym pasie dominuje złoto, które stanowi w nim 84 proc. Niespełna 15 procent stanowi domieszka srebra. Wykryto w nim także śladowe ilości innych metali. Pas ozdobiony jest pięcioma okręgami, kóre otoczone są większymi. Zapięcie artefaktu przypomina z kolei kwiat róży.
Wciaż wiele pytań
Archeolodzy zajmujący się badaniem znaleziska, postarają się określić, która kultura stworzyła ten wyjątkowy przedmiot. Może on być dziełem kultury bałkańskiej lub karpackiej. W rozmowie z czeską rozgłośnią radiową, Silesia Jiří Juchelka, kierujący działem archeologii w Muzeum w Bruntál, stwierdził, że przedmiot musiał być własnością członka elit, kogoś szanowanego.
Juchelka dodał, że pas jest w bardzo dobrym stanie, choć na skutek prac rolniczych "został pognieciony". Podkreślił, że może brakować w nim jakiś elementów, choć raczej są to drobne ubytki. Po przeprowadzeniu badań i zabiegów konserwacyjnych, artefakt zostanie pokazany w muzeum.
Jesteście ciekawi ostatecznych wyników badań?
To też może cię zainteresować: Małgorzata Rozenek-Majdan komentuje zdarzenie drogowe z udziałem Jerzego Stuhra. Padły mocne słowa
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Mateusz Morawiecki napisał list do seniorów. Padły tam bardzo ważne słowa. Chodzi o emeryturę
O tym się mówi: Kontrolerzy ruszyli w Polskę. Mogą nas odwiedzić nie tylko w domu, ale także zajrzeć do naszego samochodu. O co chodzi