Ale pamiętam, jak szydziła ze mnie i mojej matki, niczego nie zapomniałam. Więc teraz nawet się nie ruszam, żeby pomóc. Jestem pewna, że w głębi serca też nas nienawidzi, ale ze względu na okoliczności nie może nam tego pokazać.
Po takim dzieciństwie? Nie ma mowy!
Nie da się nazwać mojego dzieciństwa łatwym i bezchmurnym nawet przy całym pragnieniu. Mama wcześnie wyszła za mąż, sama jest sierotą, nie ma krewnych. Ale mój ojciec miał krewnych, a nawet jakich - matkę i starszą siostrę, które absolutnie nie były zadowolone z takiej synowej i nawet nie pomyślały o ukryciu swojej postawy.
Rodzice mieszkali na terenie babci. Mama nie miała mieć mieszkania, bo wydawała się być właścicielką jakiegoś domu we wsi, w której kiedyś mieszkali jej rodzice, ale tak naprawdę nie było jej w domu, wszystko tam dawno spłonęło. A tata zarabiał tylko na wyżywienie. Nie pamiętam dobrze mojego ojca, prawie nie ma dobrych wspomnień, ponieważ w moim świadomym wieku po prostu pił bezbożnie.
Pracowała tylko matka, która była nieustannie bita przez babcię i siostrę ojca. Zawsze mówili, że to moja matka doprowadziła do tego mojego ojca, bo dobra żona nie prowokuje męża do picia. Nie wiem, dlaczego moja matka to wszystko znosiła. Babcia mogła ją spoliczkować bez słowa, gdyby myślała, że jest wobec niej niegrzeczna.
Nie zwracali się do niej po imieniu, tylko kilka nieprzyjemnych przezwisk. Mnie też nie otaczała miłość i uczucie. Babcia w ogóle nie brała pod uwagę swojej wnuczki, ponieważ wdałam się "zgniłą rasę matki”. Tak więc klapsy i popchnięcia otrzymałam hojnie. Ojciec pił, powiększając problemy. W stanie nietrzeźwym mógł walczyć, wykrzykiwać przekleństwa i grozić.
Za każdym razem umierałam ze strachu, gdy mama chowała mnie w szafie i próbowała uspokoić ojca. Babcia nie wtrącała się, powiedziała nawet, że to jedyny sposób, aby przetłumaczyć coś mamie. Chociaż sama nieraz oberwała od pijanego syna, ale znacznie rzadziej i rzadziej niż moja matka. Kiedy mój ojciec został wyrzucony z innej pracy za pijaństwo, mama zaczęła pracować prawie całą dobę. W dzisiejszych czasach mogłam głodować, bo nie wolno mi było brać czegoś z lodówki. Babcia mówiła, że tu nic naszego nie ma, żeby mama przyszła i mnie nakarmiła.
Trwało to do moich ósmych urodzin. A potem ojciec wypił o łyk za dużo i umarł. Tego samego dnia babcia kazała nam wynosić się z domu. Po prostu rzuciła nasze rzeczy na schody w naręczu, a tam już je zebraliśmy do worków. Mama płakała, ja też, ale z ulgą...
Teraz, po latach, gdy ta stara baba nie ma już siły podnieść na nas ręki, moja bita, opluwana i poniżana matka żąda ode mnie, aby, wybaczyła matce mojego ojca pijaka i abyśmy się nią wspólnie zajęły! Ani mi się śni! Jeśli chce dalej narażać się na złośliwości i przykrości, droga wolna, ale beze mnie!
O tym się mówi: Julia Wróblewska prosi o pomoc. Chodzi o objawy tajemniczej choroby. Co teraz dopadło aktorkę