Moi rodzice kupują nam artykuły spożywcze i płacą za mieszkanie komunalne, przez pierwsze lata wynajmowali nam inne mieszkanie. Teściowie nawet, gdy urodził się wnuk nie myśleli o zawracaniu sobie nami głowy. Obiecali kupić dla niego łóżeczko, ale okazało się, że to puste słowa! Historia 28-letniej Anny nie napawa optymizmem.

- Gdy zapytałam męża, czy jego matka kupił coś dla dziecka odparł, że to zrobi, jeśli znajdzie łóżeczko za pięć tysięcy - wyjawiła. Teściowa Anny zasugerowała synowi, żeby zajrzał na strony ogłoszeniowe, może ktoś odda to za darmo.

- Ta prośba mnie zaskoczyła. Zrozumiałem, że za takie pieniądze nic nie znajdę. Moja mama spanikowała i kupiła nam wszystko, czego potrzebowałiśmy. A teściowa przyszła na wypis ze szpitala z balonem! - zdradziła kobieta.

Teściowa powiedziała Annie, że ​​nie widzi sensu kupowania czegoś drogiego wnukowi, bo dzieci szybko dorastają.

- Wszyscy byliśmy chorzy w zeszłym miesiącu. Mama wezwała lekarza, przyniosła lekarstwa, przygotowała jedzenie. Mąż zaczął się denerwować. Mówił, że nie potrzebujemy pomocy i czuje się niezręcznie. Jego matka przekazała mu tylko jakieś zioła i życzyła dobrego zdrowia. Tyle z jej pomocy! Pokłóciliśmy się. Mąż twierdzi, że rodzice nie mają obowiązku pomagać. A jak możemy przetrwać? - wyjaśnia kobieta.

Rodzice Piotra są dość zamożnymi ludźmi, ale lubią narzekać. Niedawno kupili dom za miastem, aby spędzić tam swoją starość. Chcą wynająć mieszkanie najemcom, będzie dodatek emerytalny. Najciekawsze jest to, że teść nikomu o tym nie mówi - wszystko trzymają w tajemnicy.

Anna z mężem i synem wędruje po wynajętych mieszkaniach. Finanse były ostatnio napięte. Piotr nie radzi sobie dobrze ze swoją pracą, w tym miesiącu został bez premii. Ale też nie czuje presji - pracuje cały czas w jednym miejscu, nie myśli o zmianie pracy czy awansie.

Anna chodzi do pracy, ale dostaje płacę minimalną. Nie może w pełni budować swojej kariery, ponieważ musi zaopiekować się dzieckiem. Oczywiście przy takiej sytuacji finansowej nie ma mowy o kredytach hipotecznych, a młoda rodzina nie ma pieniędzy na wkłąd własny. Gdyby rodzice Anny nie pomogli, czasami w ogóle nie mieliby chleba.

Mężczyzna czuje się zakłopotany, gdy teściowa daje pieniądze. Domaga się, aby jego żona przestała przyjmować pomoc rodziców. Anna nie rozumie, że robiąc to, stawia męża w niewygodnej sytuacji. Okazuje się, że nie jest mężczyzną, bo nie może utrzymać rodziny.

Piotr jest obrażony przez Annę, ale nie rozumie, co robi źle. Żona jest pewna, że ​​nie poradzą sobie bez pomocy rodziców. Czy Anna naprawdę upokarza swojego męża? Czy powinienem brać pieniądze od rodziców, czy powinienem polegać tylko na sobie? Co myślisz?

O tym się mówi: Barszcz Sosnowskiego niesie zagrożenie dla człowieka. Ta dwulatka jest tego przykładem

Zerknij: Oferta Edukacyjna akademii Rydzyka się powiększa. Przemysław Czarnek już złożył podpis