Gdy Polskę obiegła informacja o samobójczej śmierci jednego z uczestników kultowego programu “Rolnik szuka żony” Krzysztofa Pachulskiego, nie można było uwierzyć w to, że ten uśmiechnięty i sympatyczny mężczyzna, który ułożył sobie życie, znajdując żonę w trakcie programu, mógł targnąć się na nie.
Pogrzeb zorganizowano w mgnieniu oka
Wszędzie można przeczytać, że 56-latek pochodzący ze wsi Krzywe dość długo siłował się z bardzo poważną chorobą, jaką jest depresja. Wielu zastanawia się, czym ciało i umysł Krzysztofa tak bardzo się zmęczyły, że odmówiły współpracy i wymogły na nim przez tak długi czas ograniczenie działania do minimum.
Nie jest także podane do mediów, czy w życiu Krzysztofa wydarzyła się bardzo traumatyczna rzecz, która całkowicie odebrała mu chęć do życia. W dość szybkim tempie, zorganizowane zostały uroczystości pogrzebowe, które miały miejsce już w sobotę 4 czerwca.
Msza pożegnalna odprawiona została w mazurskim Świętajnie, W kościele pod wezwaniem Matki Bożej Szkaplerznej.
Super Express donosi, że w rozgrywającym serce pożegnaniu Krzysztofa wzięli udział najbliższy rolnika, oraz jego żona Bogusia, którą poślubił dosłownie chwilę temu.
To właśnie ona odnalazła jego ciało wiszące na sznurze w budynku obory. Grób 56-latka tonie w kwiatach do teraz, umiejscowiony na spokojnych uboczach cmentarza.
O tym się mówi: Niepokojące wieści przekazał Wojciech Glanc. Jasnowidz ostrzega. To jest bardzo ważne