Przed ślubem tylko sporadycznie zostawaliśmy ze sobą na noc, a życie rodzinne i wspólne życie jest zupełnie inne.

Przez pierwsze miesiące po ślubie mieszkaliśmy z jego rodzicami, potem wynajęliśmy mieszkanie i zaczęliśmy mieszkać osobno. Na początku wszystko było w porządku, byliśmy szczęśliwi i cieszyliśmy się sobą, ale potem zaczęło się gmatwanie, które trwa do dziś.

Dużo słyszałam o kryzysach w związkach, byłam gotowa na to, że będziemy mieć trudności, ale czasami wydaje mi się, że nie mogę tego znieść i już teraz jestem gotowa wystąpić o rozwód.

W rodzinie, w której dorastał mąż, przyjmowano wyraźny podział obowiązków domowych na kobiecie i mękie. Obowiązki kobiet obejmują prawie całe życie: pranie, gotowanie, sprzątanie, zakupy, prasowanie i inne codzienne obowiązki. Męska działka polega na przestawianiu mebli i naprawieniu czegoś. Zgadzam się, że jest to bardzo nierówne.
„Podzielmy jakoś obowiązki na pół” – zasugerowałam.

Obowiązki domowe pochłaniają codziennie dużo czasu, a my pracujemy prawie w ten sam sposób. Rano wychodzimy razem z domu i wracamy wieczorem o tej samej godzinie. Mąż kategorycznie odmówił wykonywania „kobiecych” prac domowych.

- To nie jest męska sprawa. I nikt nigdy tego nie zrobił w naszym domu - odpowiedział.

Oczywiście obraziłam się, ale on był kategoryczny. Poddałam się mężowi, żeby nie zepsuć związku.

Jak powiedziałam, nasz grafik pracy jest prawie taki sam, więc nie mogę poświęcić dużo czasu na prace domowe. Aby nie stać przy piecu godzinami po pracy, czasami kupuję półprodukty lub zamawiam gotowe jedzenie na obiad. W wolny dzień spędzam kilka godzin na gotowaniu, raz w tygodniu sprzątam.
Do niedawna wszystko odpowiadało wszystkim, ale któregoś dnia odwiedziła nas mama mojego męża. Kiedy wyszła, przez długi czas szeptali o czymś na korytarzu.

- Mama myśli, że jesteś złą gospodynią domową. Całkowicie się z nią zgadzam. Trzeba poświęcić więcej czasu na prace domowe, częściej gotować domowe jedzenie, dał mi reprymendę po wyjściu swojej mamy.

Wkurzyłam się. Oboje pracujemy, trzymamy wspólny budżet, w którym wnoszę prawie taką samą kwotę jak on, oboje męczymy się w pracy. Po dniu pracy chcę przyjść i po prostu położyć się na kanapie, zrelaksować się, zanurzyć w wannie, poczytać książkę lub obejrzeć film. Zamiast tego wracam gotować obiad, potem sama zmywam naczynia, czasem też dla nas gotuję na jutro, już nie wspomnę o praniu i innych domowych drobiazgach.

W domu nie ma absolutnie żadnej pomocy, ponieważ „to nie jest sprawa mężczyzny”. Kiedyś poprosiłam go, żeby wytarł kurz, a on powiedział, że to robota kobiety. A te „męskie rzeczy” nie zdarzają się tak często. I nawet wtedy, gdy nasz kran w łazience się zepsuł, mąż nie naprawił go sam, ale wezwał hydraulika. Sama mogę z łatwością naprawić kran dokładnie w ten sam sposób.
Wydaje mi się, że każda inna osoba doceniłaby to, co dla niego robią, a on też dyskutuje z mamą i narzeka, że ​​mało czasu poświęcam na gotowanie i sprzątanie.

- Więc moja mama sama sprzątała, gotowała i utrzymywała duży prywatny dom w idealnej czystości przez całe życie bez niczyjej pomocy. „A ty nie możesz poradzić sobie z malutką klitką” – powiedział mi mój mąż.

- Pozwól mi rzucić pracę. Wtedy będę mogła utrzymać dom w idealnym porządku, codziennie będę gotować” – zaproponowałam.

Ta opcja też mu ​​nie odpowiadała.

- Chcesz, żebym był twoim sponsorem, kiedy będziesz odpoczywać w domu? odpowiedział.
Czyli jego zdaniem w domu odpoczywam? W efekcie pokłóciliśmy się jeszcze bardziej, nie podejmując żadnej decyzji.

Nie mogę poświęcić więcej czasu na codzienne obowiązki, wtedy w ogóle nie będzie czasu na odpoczynek. Mój mąż nie chce mi pomóc, nie odpowiada mu też opcja zwolnienia z pracy. Wtedy będzie musiał sam wszystko udźwignąć finansowo, ale my też chcieliśmy zaoszczędzić na mieszkanie.

Nie rozmawiamy teraz ze sobą. Nie mam do kogo prosić o radę, wśród moich znajomych nie ma zbyt wielu mężatek. Mamie nie chcę mówić, będzie zdenerwowana i zacznie inaczej traktować męża. Chociaż skarży się na mnie swojej matce.

Chcę ocalić moją rodzinę, jestem gotowa na ustępstwa, ale co to za związek, w którym tylko jedna osoba idzie na ustępstwa? Może coś źle robię, albo coś mi umknęło?

O tym się mówi: Magdalena Adamowicz odpowie za nieuczciwość. Materiał dowodowy nie budzi wątpliwości

Zerknij tutaj: Znana wróżka Anna Kempisty sprawdziła, kto zastąpi Władimira Putina. Opisała kogoś zaskakującego

O tym pisaliśmy ostatnio: Krążownik Moskwa oficjalnie uznany za zatopiony. Matki marynarzy otrzymują prośbę od władz. O co chodzi