Spotkaliśmy się na imprezie u przyjaciół i od tego czasu zaczęliśmy romansować. Nie przepadam za imprezami, mój mąż też nie, więc spacerowaliśmy po ulicach i oglądaliśmy zabytki. Pół roku później pobraliśmy się i od razu wprowadziłam się do męża: miał duże 4-pokojowe mieszkanie - odziedziczone po dziadku.

Żyliśmy szczęśliwie, ale nie mieliśmy dzieci. Byłam już kilkakrotnie badana: lekarze stwierdzili, że jestem zdrowa, dlatego mój ginekolog zasugerował, żeby zbadał się też mąż. Powoli zacząłam go przygotowywać na tę myśl.

Przeszedł wszystkie niezbędne testy: okazało się, że to jego wina, że ​​nie mamy dzieci. Kiedy byłam chora jako dziecko, moja mama chodziła do kościoła i ciągle się modliła, a Pan Bóg pomógł. Zaczęłam więc, podobnie jak moja mama, chodzić z mężem do kościoła, modlić się i pewnego dnia uświadomiłam sobie, że jestem w ciąży.

Moja radość nie znała granic i myślałam, że mój mąż będzie z tego zadowolony, ale nie był. Mąż zaczął krzyczeć, że robię z niego głupca, że ​​nigdy nie będzie miał dzieci i że go zdradzam. Powiedział: „Zabierz swoje rzeczy i wynoś się. Nie chcę znać tego dziecka. Złożę wniosek o rozwód i sam za wszystko zapłacę. Nie chcę cię więcej słyszeć ani widzieć.”

Udało mi się znaleźć mieszkanie, ale nie miałam pieniędzy ani możliwości, żeby zarabiać, więc było mi trudno utrzymać dziecko. Nie zwróciłam się jednak do męża o pomoc.

Minęły trzy lata, sfotografowałam córkę i postanowiłam wstawić jej zdjęcie na portalach społecznościowych. Dzień później mój ex zadzwonił do mnie i poprosił o pozwolenie na wizytę. Szczerze nie chciałam go widzieć, ale zaczął mnie przepraszać - i zgodziłam się. Przyszedł i powiedział: „Byłem wielkim głupcem: córka to moja kopia z dzieciństwa. Chcę, żebyś do mnie wróciła.”

Było mi bardzo przykro, bo go nie zdradziłam, a on bardzo mnie obraził i nie mogłam już mu wybaczyć ani nawet zaufać. Powiedziałam mu o tym: zaczął jęczeć, płakać, prosić o pozwolenie na zobaczenie córki. Pozwoliłam, chociaż wiedziałam, że córka, choć mała, nie wybaczy mu, że zostawił mnie w ciąży. Wszystko jej opowiedziałam.

Potem na horyzoncie pojawiła się teściowa: gwałtownie obudziła się jej miłość do wnuczki. I miałam do nich tylko jedno pytanie: „A gdzie byliście, kochający ojcze i babciu, kiedy była chora a ja nie miałam jej z kim zostawić, żeby iść do pracy?

A teraz, gdy jest już dużą dziewczynką, obudziła się w was miłość? Nie mogę im wybaczyć. Nie chcę, bo czuję, że przy pierwszej trudności znów zostawią mnie i moją córkę. Z biegiem czasu poznałam bardzo dobrego człowieka, który kocha mnie i moją córkę. A moja mała dziewczynka nazywa go nawet tatą. A tata dzwoni do wujka Andrzeja. Nie da się oszukać dziecka, ono czuje, kto i jak jest traktowany; można oszukać dorosłego, ale nie dziecko.

Niedługo będę miała drugie dziecko, wszystko poszło dobrze, a mój były mąż nie jest zbyt często obecny w moim życiu: córka nie chce chodzić z nim na spacery w weekendy, nigdy się nie ożenił. Zaufaj swoim bliskim i opiekuj się nimi, a wtedy nie będziesz, jak mój były, niedzielnym tatą z własnej woli…

Jak informował portal "Życie": UPAŁY NIE ODPUSZCZAJĄ, WYDANO ALERTY BEZPIECZEŃSTWA. SYNOPTYCY OSTRZEGAJĄ, ŻE BĘDZIE JESZCZE CIEPLEJ. WARTO PRZYGOTOWAĆ SIĘ NA TAK EKSTREMALNE WARUNKI

Przypomnij sobie: WSPANIAŁE WIEŚCI Z ŻYCIA JEDNEGO Z NAJBARDZIEJ POPULARNYCH UCZESTNIKÓW KULTOWEGO PROGRAMU “SANATORIUM MIŁOŚCI”. ZDZISŁAW WRESZCIE ODNALAZŁ MIŁOŚĆ

Portal "Życie" pisał również: JUŻ NIEBAWEM W ŻYCIE WEJDĄ OGROMNE ZMIANY W EMERYTURACH. WSZYSTKIE OSOBY POBIERAJĄCE ŚWIADCZENIE MUSZĄ PRZYGOTOWAĆ SIĘ NA PRAWDZIWĄ REWOLUCJĘ