Jak donosi "Pikio", Irena Jarocka miała 66 lat, gdy odeszła z tego świata. To była niepowetowana strata dla polskiej sceny muzycznej. Fani do dzisiaj odwiedzają miejsce jej spoczynku, które - trzeba przyznać - robi ogromne wrażenie.
Zmarła po długiej walce z chorobą
Jej debiut sceniczny miał miejsce podczas Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. Miała wówczas zaledwie dziewiętnaście lat.
Rok po debiucie ślicznej i zdolnej wokalistki, na ustach każdego znalazła sie piosenka, którą można zanucić do dziś.
Autorem tekstu do tej piosenki jest Krzysztof Dzikowski. Każdy w czasach największej popularności Ireny Jarockiej znał ten tekst na pamięć.
Daleko gdzieś Wenecja, Gondole z lampionami, śpiewają gondolierzy szczęśliwie zakochanym. Śpiewają o miłości, w zaułkach echo gra i cichnie zasłuchany wiatr. Gondolierzy znad Wisły barkami wożą piach, mieszają wiosłem złoto odbitych w wodzie gwiazd. Gwiazd, które zbladły rankiem, nim sierp księżyca znikł, gdy wstawał nad Warszawą nowy, słoneczny świt. Mieszkają bez adresu. Kto chciałby do nich pisać, niech pisze: Pierwsza barka przy moście. Rzeka Wisła.
YouTube
Zmagała się z glejakiem, czyli niezwykle złośliwym nowotworem mózgu. Jej mąż wspominał ją podczas wywiadu 6 lat po śmierci piosenkarki
To był sierpień 2011 roku. Pewnego dnia zadzwoniła do mnie, przepraszając, że spóźni się na rozmowę na Skypie, bo zgubiła się w parku. Gdy poradziłem, żeby zapytała kogoś o drogę, odparła, że nie pamięta, jak się nazywa uzdrowisko, w którym się zatrzymała. To był dla mnie szok. Zawsze była świetnie zorientowana w terenie, latami chodziliśmy po górach i nigdy się nie gubiła. Spakowałem się i przyleciałem do Polski. Umówiłem neurologa, bo miałem podejrzenie, że to może być coś z pamięcią.
Spoczęła w katakumbach Starych Powązek.
O tym się mówi: Bardzo ważna informacja od Ministerstwa Zdrowia oraz Kancelarii Premiera. Wszyscy Polacy powinni się z nią zapoznać
Zerknij: Imiona, których najbardziej nie lubią Polacy. Zaskakujący ranking