Mężczyzna ostrzegł, że nie ma broni, ale to nie powstrzymało wrogiego żołnierza.

Kolejny niemoralny czyn okupantów został zgłoszony w NDSL "Okhmatdyt".

Do tragedii doszło 17 marca, kiedy 47-letni Rusłan Neczepurenko i jego 14-letni syn Jurij udali się do centrum okupowanej Buczy po pomoc humanitarną i medyczną, gdzie faktycznie mieszka rodzina.

W tym czasie w domu rodzinnym przez prawie dwa tygodnie nie było gazu, prądu ani wody.

„Jechaliśmy na rowerach, kiedy z domu wyszedł rosyjski żołnierz. Zatrzymaliśmy się, podnieśliśmy ręce, powiedzieliśmy, że nie mamy broni. Ale żołnierz zaczął strzelać do ojca. Tato upadł.

screen YT
screen YT

Wtedy wojsko zaczęło do mnie strzelać, dwie kule trafiły w moją rękę. Upadłem na ziemię. Żołnierz nadal strzelał w twarz, ale kula nie trafiła go w głowę - powiedział Jurij.

Według chłopca leżał kilka minut na ziemi po tym, jak okupant próbował go zabić. Kiedy odszedł, Jurij pobiegł do najbliższego schronu. Okazało się, że jest to lokalne przedszkole. Tam dziecku udzielono pierwszej pomocy.

Potem chłopiec wrócił do domu i opowiedział matce i dwóm braciom o zamordowaniu ojca.

On (okupant - przyp. red.) zapytał gdzie oni idą (mąż i syn - przyp.). Mężczyzna odpowiedział, że za jedzeniem. Podnieśli ręce i powiedzieli, że nie są zagrożeniem, że nie mają nic nielegalnego. Wszyscy mieli na ramieniu białe bandaże.

Jak wyjaśniło dziecko, ojciec wrócił w pewnym momencie, aby zobaczyć, jak się miewa jego syn. I w tym momencie to stworzenie zaczęło strzelać do niego na oczach syna – opowiada żona zmarłego Alla Nechepurenko.

Podkreśliła, że ​​Rosjanin strzelał do celu: w serce i głowę. Nawet nie próbował go straszyć strzałami w ręce czy nogi, ale od razu chciał zabić męża.

Kobieta dodała, że ​​ojciec jej synów zmarł natychmiast.

Rodzina Nechepurenko nie mogła zabrać ciała zmarłego przez dwa dni, aby go pochować. Kiedy udało im się wrócić po mężczyznę, nie miał już na ramieniu białego bandaża. Został usunięty przez rosyjskie wojsko.

Zabójca ukradł też jego telefon, portfel, a nawet klucze do domu. Rodzina pochowała ojca na podwórku.

„Moi trzej synowie zostali bez ojca. Zrozumiałam, że muszę uratować dzieci i siebie. Powiedziano nam, że 19 marca będzie „zielony korytarz”, ale musieliśmy sami dotrzeć na miejsce zbiórki.

Szliśmy ulicą, na której zastrzelono mojego męża. Co sekundę podczas drogi modliliśmy się o nasze życie. W pobliżu usłyszeliśmy wybuchy, zatrzymali nas rosyjscy zabójcy. Szliśmy i co sekundę żegnaliśmy się z życiem – wspomina żona zmarłego.

Na szczęście rodzinie udało się przeżyć i ewakuować na Czerkasy. Wkrótce jednak musiałam przyjechać do Kijowa, do Ochmatdytu, aby zarejestrować wszystkie obrażenia 14-letniego Jurija.

Ponadto chłopiec wymaga opieki medycznej – otrzymał ranę postrzałową ramienia, przedramienia i palca.

Na szczęście teraz nic nie zagraża jego życiu.

JAK INFORMOWAŁ PORTAL „ŻYCIEPL”: WIELKA STRATA DLA MILIONÓW POLAKÓW. NIE MA JUŻ WŚRÓD NAS LEGENDARNEGO AKTORA. WYBITNĄ POSTAĆ POLSKIEJ KULTURY OPŁAKUJĄ JEGO WIELBICIELE. MIAŁ 90 LAT

PORTAL INFORMACYJNY „ŻYCIEPL” PISAŁ RÓWNIEŻ O: FENOMENALNA PRZEMIANA DOMINIKI GROSICKIEJ. ŻONA SPORTOWCA WYGLĄDA WRĘCZ OLŚNIEWAJĄCO. WSZYSTKO TO ZA SPRAWĄ JEDNEJ MAŁEJ ZMIANY W WYGLĄDZIE

PORTAL “ŻYCIEPL” INFORMOWAŁ TAKŻE O: WAŻNE INFORMACJE DLA WSZYSTKICH SENIORÓW W POLSCE! TRZEBA SIĘ MOCNO POSPIESZYĆ, ABY NIE STRACIĆ PIENIĘDZY. TYLKO KILKA DNI ZOSTAŁO NA ZŁOŻENIE WNIOSKU

JAK INFORMOWAŁ RÓWNIEŻ PORTAL INFORMACYJNY „ŻYCIEPL”: WIADOMO JUŻ, JAK UKŁADA SIĘ ŻYCIE KATARZYNY CICHOPEK I MARCINA HAKIELA PO ROZSTANIU. TANCERZ DOSKONALE SIĘ BAWI, A AKTORKA ZAMILKŁA. CO SIĘ DZIEJE