Na wstępie należy zaznaczyć, że zwycięzca Ligi Mistrzów zupełnie nie zachwycił w tym spotkaniu i to Meksykanie byli momentami bliżej awansu do finału.
Liverpool co prawda wyszedł na prowadzenie za sprawą gola Keity (kapitalne zagrania Salaha), ale szybko dał się dogonić. Autorem bramki wyrównującej był Funes Mori.
Monterrey stwarzało sobie kolejne okazje, a Liverpool może zawdzięczać świetnemu Alissonowi fakt, że nie stracił żadnej bramki. Brazylijczyk pokazał znakomitą formę!
Z przodu wszyscy liczyli głównie na Salaha, ale ten nie mógł zbyt wiele zdziałać w pojedynkę. Dopiero w drugiej części gry dostał do pomocy wprowadzonych Firmino i Alexandra-Arnolda.
Właśnie ten duet przechylił szalę zwycięstwa na korzyść angielskiego faworyta. Prawy obrońca bardzo przytomnie dograł w pole karne, a Firmino sprytnie wykończył.
Podopieczni Kloppa nie zachwycili, ale ostatecznie zgodnie z przewidywaniami zagrają w sobotnim finale z brazylijskim Flamengo.
Przypominamy o... OGROMNE WZMOCNIENIE MANCHESTERU UNITED! ZAPŁACĄ ZA NIEGO FORTUNĘ
Jak informował portal "Życie"... WIELKIE NERWY W BAYERNIE! GWIAZDY EKIPY PRZESZŁY PRAWIE DO RĘKOCZYNÓW
Portal "Życie" pisał również o... MATKA ZOSTAWIA KARTONOWĄ WERSJĘ SIEBIE W POKOJU SWOJEGO 1-LETNIEGO SYNA, ABY NIE PŁAKAŁ