Mantas Cesnauskis jest pierwszym trenerem zespołu STK Czarni Słupsk. Stanowisko zajmuje od niecałego roku. Jak mówi, wciąż się wszystkiego uczy. Dodaje, że od początku miał swoją wizję na zespół.
Cesnauskis uważa, że bycie koszykarzem to łatwiejsza praca niż bycie trenerem drużyny. Jak mówił podczas wywiadu dla WP, wcześniej nie zdawał sobie z tego sprawy. Śmieje się, że gdy został trenerem, dostał wiadomości z gratulacjami oraz dopiskiem „zobaczysz, teraz to się dopiero zacznie”. Jak mówi, sporo w tym prawdy.
Trener wspomina, że zawodnik po treningach ma swoje sprawy i nie myśli o swoim sporcie tak wiele, zaś szkoleniowiec cały czas zastanawia się i analizuje, ponieważ ciąży na nim duża odpowiedzialność.
Mantas Cesnauskis zaznacza, że „poniekąd wiedział, czego się spodziewać”. Dodaje, że próbuje czerpać od innych trenerów, wykorzystywać ich doświadczenie.
Mówi, że jako zawodnik był spokojny w najważniejszych momentach podczas meczy, co dawało mu możliwość analizy i podjęcia dobrej decyzji. Dodaje, że rzucał głównie z dystansu i słynął z dobrych podań, ale potrafił zachować chłodne myślenie, dzięki czemu koledzy z drużyny mogli na nim polegać.
Cesnauskis wspomina, że to chłodne myślenie pomaga mu w pracy trenera. Jak mówi, nie spodziewał się aż tak wysokiego poziomu gry w pierwszej lidze. Zaznacza także, że „trzeba uczyć się i naprawdę starać, aby cokolwiek wygrać”.
Mówi, że zawodnicy odbierają go jako sprawiedliwego trenera i muszą go słuchać. Dodaje, że trener powinien potrafić patrzeć trochę z boku na grę, mieć chłodną głowę, nie skupiać się na pojedynczych sytuacjach, a całokształcie.
Trener STK Czarnych Słupsk mówi, że chciał spróbować być trenerem, ale „było spotkanie zarządu, na które poszedł jako zawodnik, a wyszedł już jako trener”, czego się nie spodziewał.
Dodaje, że trener powinien sporządzać notatki i dawać sugestie swoim zawodnikom. Dodatkowo wypisuje informacje na temat zawodników, ich reakcje, wszystkie swoje obserwacje, by następnie je analizować.
„Uważam, że nie sztuką jest zbudować zespół. Sztuką jest zbudować taki zespół, aby wszystko przekładało się później na boisko, było widać tak zwane "team spirit".” – mówi na temat relacji z zawodnikami.
Dodaje, że bardzo dba o dobre stosunki ze swoimi zawodnikami, ale szatnię pozostawia im i nie wchodzi do niej, nawet, gdy go o to poproszą. Wspomina także, że pomogło mu bycie zawodnikiem – dzięki temu ma wiedzę z boiska, bazuje na swoim doświadczeniu.
Wspomina, że jest zadowolony z tego sezonu. „Wygraliśmy to, co mieliśmy wygrać. Do tej pory naprawdę wszystko zmierza w dobrym kierunku” – mówi.
Dodaje, że zawodnikom pomaga ich opanowanie, ale należy poprawić koncentrację. Trener mocno podkreśla rolę kibiców.
„Kiedy przychodzisz i jest pusta hala, jesteś śpiący, a kiedy przychodzisz i jest 2000 osób, którzy krzyczą, kibicują, angażują się w doping, robią atmosferę, to każdy zawodnik chce od siebie dać więcej, każdy jest bardziej pobudzony, ten klimat aż niesie. Ale czasami to nie pomaga. Jeśli nie grasz dobrze, ludzie wywierają na Tobie presję. Ale ludzie, wywierając presję, dają jednocześnie impuls, który pcha do przodu. Naprawdę, czasami jest tak, że jesteśmy w trudnej sytuacji, na przykład jak w tamtym roku. Były momenty, kiedy przyszła czwarta kwarta, było widać zmęczenie po obu stronach parkietu. Kibice zaczęli tak kibicować, że chyba dzięki temu to po prostu wzięliśmy. Dają takiego powera, jakbyśmy wypili coś energetycznego.”
Dodaje, że jest presja, którą wywiera trzecie miejsce w poprzednim sezonie. Tę presję wywiera otoczenie, kibice. Jest świadomy, że zespół ma braki, ale nie boi się rywala.
„Klub w tej chwili nie jest gotowy na ekstraklasę, nie jesteśmy jako klub przygotowani żeby do tej ekstraklasy pójść. To nie zmienia tego, że nasze priorytety będą inne, bo nadal będziemy chcieli osiągnąć jak najlepszy wynik. Na pewno ze strony miasta czy włodarzy klubu, nie będzie tragedii, jeżeli nie uda nam się awansować w tym sezonie i nikt nie powie, że ten sezon nie był udany. Nie myślimy o awansie, nigdy nie mówiliśmy o tym głośno.”
„My też byśmy tego chcieli, ale wszystko trzeba zbudować małymi kroczkami. Jak mówiłem, klub nie jest na to teraz gotowy. My nie chcemy iść do ekstraklasy tak jak na przykład klub z Kutna. Weszli do PLK z małym budżetem, pojawiły się długi, spadek do 1.ligi, a teraz klubu już nie ma. I takich przykładów niestety jest mnóstwo. Słupsk ma wszystko - jedyne czego nam brakuje, to wystarczającego budżetu. Zobaczymy co przyniesie przyszłość.”
Dodaje, że priorytetem w kolejnych rozgrywkach jest zdrowie zawodników.
Przypomnij sobie o… NAJNOWSZY HOROSKOP MIŁOSNY! CO SIĘ WYDARZY W 2020 ROKU
Jak informował portal Życie: LEO MESSI ZASKOCZYŁ WSZYSTKICH. NIESAMOWITE ZAGRANIE W MECZU ARGENTYNA-URUGWAJ [WIDEO]
Portal Życie pisał również o… HISTORYCZNY WYCZYN HARRY’EGO KANE’A. TAKIEJ PASSY STRZELECKIEJ NIE MIAŁ ŻADEN INNY ANGLIK